Liza Marklund to szwedzka dziennikarka i pisarka, znana z serii książek o Annice Bengtzon, reporterce kryminalnej w jednej ze szwedzkich popołudniówek - właśnie skończyłam czytać 4 z kolei tom z tego cyklu, a mianowicie "Zamachowca" (ukazał się w Polsce również w innym wydaniu i pod innym tytułem - "Rewanż"). Ta książka to moje pierwsze spotkanie z tą pisarką i mam nadzieję, że nie ostatnie.
Tydzień przed wigilią Sztokholmem wstrząsa (i to dosłownie) wiadomość, że na stadionie olimpijskim wybucha bomba. Szybko się okazuje, że w wybuchu zginęła jedna z najbardziej rozpoznawalnych kobiet Szwecji - Christiana Furhage, przewodniczącą komitetu olimpijskiego (za kilka miesięcy Sztokholm ma być gospodarzem Letnich Igrzysk). Początkowe spekulacje na temat ataku terrorystycznego zostają odrzucone a coraz więcej poszlak wskazuje na motywy osobiste. W czasie dziennikarskiego śledztwa Annika odkrywa, że nikt tak naprawdę nie znał Christiany Furhtage - oficjalny wizerunek, aczkolwiek niezwykle świetlisty okazuje się być całkowicie nieprawdziwy, a kolejne osoby odkrywają coraz więcej sekretów pani przewodniczącej.
Niejako w tle poszukiwania osoby odpowiedzialnej za morderstwo możemy obserwować styl pracy dziennikarzy gazety codziennej. Jakże różny od pracy chociażby Mikaela Blomkvista z miesięcznika "Millenium" (bohatera innego szwedzkiego kryminału - trylogii "Millenium" S. Larssona).
Tu nie ma czasu na długotrwałe poszukiwanie materiałów do artykułów, planowanie o czym będzie sie pisać za kilka dni - Annika i jej współpracownicy pracują na najwyższych obrotach, często po godzinach i w ogromnym stresie. Stres jest tym większy, że Annika, chociaż młoda wiekiem i stażem awansowała na szefa działu kryminalnego, co niezbyt się podoba jej starszym i bardziej doświadczonym kolegom. Tak więc oprócz codziennych obowiązków młoda kobieta musi się zmagać z niechęcią części współpracowników.
Styl pracy nie pozostaje też bez wpływu na życie rodzinne bohaterki. Annika ma dwójkę dzieci w wieku przedszkolnym i bywa, że maluchy nie widzą matki przez cały dzień, a i mąż też jest zmęczony tą sytuacją. To nie jest tak, że Annika nie kocha swoich dzieci - wręcz przeciwnie, stara się być dobrą matką, ale praca jest dla niej równie ważna...
Po raz kolejny doszłam przy tej lekturze do wniosku, że jestem ogromną szczęściarą, bo pracuję w tym samym czasie, kiedy moje dziecko jest w szkole (chociaż czasem musimy korzystać z dobrodziejstwa świetlicy), mam wolne soboty i niedziele, a do tego jeszcze wakacje...
Szybka akcja, sporo dialogów, ciekawe kreacje bohaterów - to wszystko składa się na to, że książkę czyta się bardzo dobrze. I dlatego polecam jej lekturę wielbicielom kryminałów, ale też wszystkim tym, którzy marzą o pracy w gazecie codziennej - marzenie piękne, ale konfrontacja z rzeczywistością może być bolesna...