Jeszcze Wam o tym nie wspominałam, ale przy okazji dzisiejszej recenzji już by wypadało. Uwielbiam książki podróżnicze. Na widok tych kolorowych okładek cieszę się jak dziecko. Ekscytuję się książkami Martyny Wojciechowskiej, Wojciecha Cejrowskiego, a nawet Beaty Pawlikowskiej. Wykazuję maksimum entuzjazmu wkładkami zdjęciowymi i rajcuję się podróżami, których sama raczej nigdy nie odbędę (bo kto za to zapłaci?).
Dziś do grona moich podróżniczych faworytów dołącza książka „Busem przez świat. Wyprawa pierwsza”. Wahałam się nad jej wyborem, nie wiedząc, czego właściwie mogę się spodziewać po takiej pozycji, ale w końcu skusiła mnie piękna okładka z kolorowym busem, do którego wskoczyłabym teraz bez chwili zawahania, gotowa pojechać w siną dal.
Któż z nas nie słyszał o słynnej już europejskiej wyprawie pięciu chłopaków? Mało kto, bo słychać o nich było i w radiu, i w telewizji, i w sieci. Plotkowała o nich cała Polska, a rodzinna Świdnica hurtem trzymała kciuki za sukces młodych podróżników.
I udało się! W ciągu miesiąca przejechali przez Europę – z Polski aż do Gibraltaru. „Busem przez świat” to kronika ich pierwszej przygody, której towarzyszyły zarówno wzloty, jak i upadki. Już po kilkudziesięciu stronach plułam sobie w brodę, że mogłam zwątpić w wartość tej książki.
Przede wszystkim jest to zabawnie opisana historia grupki studentów. Nieraz zaśmiewałam się do rozpuku, aż mój chłopak pukał się w czoło i pytał, czy dobrze się czuję. Cóż, czułam się wspaniale! Pozytywna energia towarzyszyła mi przez cały czas, który poświęciłam lekturze.. Rozdziały przeskakiwały mi przed oczami niczym pociski w karabinie maszynowym, bo tak mi się spieszyło, by wiedzieć, co będzie dalej! Przy czym czytało mi się lekko i przyjemnie. Bądź co bądź narratorem był przecież prosty chłopak, dysponujący poczuciem humoru i optymizmem godnym Epikurejczyków. Czytanie ułatwiały mi również przyjazna czcionka i idealny dla mnie format książki. Niczego więcej nie potrzebuję od tego typu książek. No, może jeszcze tylko śliskich kartek, bo te nawet przy delikatnym przytrzymywaniu książki nieestetycznie się zaginały, lecz jest to tylko drobna wada, którą przesłaniają zalety lektury.
Choć pstrokaty „ogórek” rozkraczył się chłopakom nieraz w trakcie wyprawy, ja i tak zazdroszczę im odwagi, pomysłu, a przede wszystkim sposobu jego realizacji. Przy tak niewielkim budżecie zdołali odbyć podróż życia, w którą wielu z nas nigdy nie wyruszy z racji zobowiązań. Muszę przyznać, że ekipa „Busem przez świat” wybrała idealny moment ich życia do realizacji swojego marzenia. Życie studenckie to właściwie etap przejściowy między wiekiem „szczenięcym” a „prawdziwą” dorosłością. Dzięki temu, nie mając jeszcze zbyt wielu zobowiązań, mogli wyruszyć w miesięczną wyprawę, nie narażając się na przykrości czekające po powrocie.
Przykrości spotkały ich po drodze, ale przezwyciężali je na bieżąco, wytrwale brnąc do przodu. Bywało, że mieli chwile zwątpienia. Bywało, że chcieli wracać do Polski. Całe szczęście zawsze dochodzili do wniosku, że jadą dalej. W ten sposób miałam okazję poznać kilka krajów od dotąd nieznanej mi strony. Dowiedziałam się, że można spać na dziko w większości europejskich krajów. Chyba tylko w Polsce zgarnęliby naszą dzielną ekipę za spanie na plaży. Wielkim zaskoczeniem byli dla mnie Szwajcarzy. W życiu nie pomyślałabym, że są aż takimi gburami, ale widać, że bogactwo już im uderzyło do głowy. Z kolei bardzo pozytywnie odebrałam reakcje Hiszpanów. Jak zwykle pogodni, weseli i wiecznie optymistyczni. Coś pięknego! Ale najlepsi jak zawsze okazywali się Polacy na emigracji. Mam ochotę wyściskać serdecznie Gosię, która uratowała chłopaków, kiedy okradziono ich niemal z całego dobytku.
Gorąco polecam Wam książkę „Busem przez świat” Karola Lewandowskiego. Dzięki niej odbędziecie wspaniałą podróż w Waszej wyobraźni, której nam - „czytaczom” - przecież nie brakuje. Jest to niezwykle pozytywna i prosta w odbiorze historia, która spodoba się każdemu. Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek odebrał tę książkę negatywnie. Jedynie czysta zawiść i zazdrość mogłyby do tego doprowadzić. Jeszcze raz zachęcam Was do zapoznania się z tą pozycją, a sama wracam tymczasem do kibicowania ekipie „Busem przez świat” na facebookowej stronie ich kolejnej podróży. Nasza niestrudzona piątka opuściła już Kanadę i dzisiaj powinna zdać relację z wizyty w Chicago, a ich wyprawę możecie śledzić na bieżąco na ich fan page'u i stronie internetowej.
Ocena: 5/6