Ciemność recenzja

Brnięcie w brnięciu w ramach brnięcia :)

Autor: @Bartlox ·3 minuty
2021-09-15
1 komentarz
8 Polubień
Ależ ja brnąłem przez tę powieść. Przedzierałem się przez nią niczym główny bohater przez śniegi i zaspy. Serio, w książce jest dużo opisów takiego przedzierania się i ja miałem naprawdę często wrażenie, że idealnie oddają one stan mojego ducha podczas czytania. Lubię styl sympatycznego słowackiego autora, żywy, każący przewracać kartkę za kartką, ironiczny acz bez szarżowania. Lubię generalnie to, jak on pisze, mam zamiar czytać wszystko co wyda w przyszłości jeśli tylko wpadnie to w moje ręce. I tu też styl sam w sobie nie był odpychający, przeciwnie, był po Karikowemu wciągający i ciekawy, natomiast dłużące się opisy stanów psychicznych naszego protagonisty (trochę hehe z tym określeniem :) ) - no właśnie, powodowały, że przez tę książkę się brnie.

Fakt, że cały czas byliśmy z nim, cały czas byliśmy tak blisko narratora jak to tylko możliwe (wrócę do tego za chwilę) mocno to potęgował. Jeżeli non stop mamy strumienie świadomości jakiegoś człowieka, non stop jesteśmy tak głęboko w jego umyśle jak się da, to nie można zrobić tego, co moim zdaniem najlepiej służy tego typu zagrywkom w literaturze popularnej. Nie można budować równowagi między tym, jak czyjaś osobowość ujawnia się sama przez się i jak ujawnia się w działaniu. To, co tak dobrze udało się słowackiemu autorowi w "Szczelinie", gdzie widzieliśmy ludzi w ekstremalnych warunkach, ich interakcje, wzajemne oddziaływanie, tu, gdzie mamy praktycznie tylko jedną postać, udać się z definicji nie mogło. Oczywiście to nie jest tak, że główny bohater tylko siedzi i myśli, przeciwnie, działa bardzo dużo, ale fakt, że jest w tym wszystkim sam jeden powoduje, no właśnie, to że jako czytelnik brnąłem przez tę powieść. Nie wiem, może pisarz czuł, że odbiorca tekstu może to tak odebrać i właśnie dlatego kazał i to dość szybko naszemu scenarzyście (fakt, że główny bohater wykonuje właśnie ten zawód ma pewne znaczenie dla jego widzenia świata) starać się właśnie zmniejszyć sztucznie tę swoją samotność (kto czytał wie o co chodzi :) )

To, że jesteśmy tu tak blisko głównego bohatera może być swoją drogą uznane za powód dla którego warto przeczytać tę powieść. Po prostu jako ciekawe doświadczenie literackie. No, bo wiadomo, że narracja pierwszoosobowa w zasadzie wymusza taką bliskość. Ale jak widać nie do końca, skoro czytałem wiele książek z takim typem narracji, a jednak nigdy nie byłem z żadną postacią tak blisko, nie byłem tak bardzo w niej, jak tu. Po części wynikało to oczywiście z klaustrofobicznej-do-kwadratu sytuacji narratora, po części chyba jednak z wyboru Kariki.

Ciekawa jest kwestia, czy ta bliskość powoduje, że jakoś specjalnie mu kibicujemy. Chyba jednak nie, można kogoś bardzo dobrze rozumieć i mimo to nie sympatyzować z nim, prawda? Tu chyba mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem - mimo rzeczonej intymności między mną z facetem, którego losy śledziłem pierwiastek specjalnej przychylności się nie pojawił (no, może około 70% trochę). A rozumiałem go naprawdę bardzo dobrze. Choć nie, był jeden moment, kiedy cieszyłem się wraz z nim - gdy w pewnym momencie jego sytuacja znacząco się poprawia. Więc jednak pisarzowi udało się jakąś tam więź na linii postać - czytelnik stworzyć.

Choć zakończenie każe postawić pytanie czy chciał. "Opis/analiza/studium szaleństwa", te cztery słowa pojawiają się czasem w recenzjach "Ciemności". Ale... jakiego (właśnie gdy idzie o relacje czytelnik - postać) szaleństwa... Okej, nie będę już spoilerował, ale zaznaczę, że za zakończenie daję jedną gwiazdkę więcej :)

Powtórzę to, co ludzie już pisali na portalach literackich - czytaj, ale raczej niech to nie będzie Twoje pierwsze spotkanie z twórczością Józefa Kariki.

PS: Miałem koszmar senny w nocy po dniu, w którym zakończyłem lekturę, koszmar ewidentnie "inspirowany" powieścią, za to kolejna gwiazdka więcej :)

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ciemność
Ciemność
Jozef Karika
6.8/10

Scenarzysta serialowy postanawia spędzić Boże Narodzenie w górskiej chacie, by uciec od problemów w domu i w pracy. Jedno pozornie niegroźne zdarzenie zmienia jego pobyt w cyklon porywający głównego...

Komentarze
@Airain
@Airain · około 3 lata temu
Śniłeś o brnięciu? ;D
@Bartlox
@Bartlox · około 3 lata temu
Na szczęście nie, to tym, co na samym końcu powieści :)
Ciemność
Ciemność
Jozef Karika
6.8/10
Scenarzysta serialowy postanawia spędzić Boże Narodzenie w górskiej chacie, by uciec od problemów w domu i w pracy. Jedno pozornie niegroźne zdarzenie zmienia jego pobyt w cyklon porywający głównego...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Nazwisko słowackiego pisarza Jozefa Kariki zapadło mi w pamięć po przeczytaniu Waszych licznych recenzji na temat jego książek. Dlatego podczas ostatniej wizyty w bibliotece wypożyczyłam powieść "Cie...

@Jezynka @Jezynka

„Brak dźwięków, cisza, wręcz podejrzana cisza”[1], a tej ciszy on, samotny i przerażony. Chciał odpocząć, a musi zmierzyć się z demonami. Musi odróżnić realne zagrożenie od fantasmagorii, które podsy...

@asiaczytasia @asiaczytasia

Pozostałe recenzje @Bartlox

Zygmunt III Waza
Pisząc biografię w sytuacji, gdy nie ma się umiejętności przedstawiania wydarzeń

Ta książka ma bardzo źle zrobiony rytm. I nie mam tu na myśli faktu, że np. Zygmunta poznajemy już jako dorosłego faceta, nic nie dowiedziawszy się o jego dzieciństwie...

Recenzja książki Zygmunt III Waza
Pomyśl dwa razy
Gmatwaj bez końca

Harlanowi Cobenowi bardzo zależało na tym, by maksymalnie zagmatwać tę historię. By było w niej dużo może nie tyle nawet wydarzeń, ile, hmmm, szczegółów. Popatrzcie choć...

Recenzja książki Pomyśl dwa razy

Nowe recenzje

Maski
Pod maską można ukryć twarz, ale nie swoje prag...
@ksiazkanapr...:

Przyznaję, że po książkę sięgnęłam ze względu na genialną okładkę, od której oczu nie mogłam oderwać. Czy urzekające ko...

Recenzja książki Maski
Dobranoc, Tokio
Dobranoc, Tokio
@deana:

,,Była już pierwsza w nocy. O której chodzisz spać, o której wstajesz? Gdzie zaczyna się dzień, a gdzie kończy?" Miast...

Recenzja książki Dobranoc, Tokio
Piękny i martwy
Zabrakło chemii
@Kantorek90:

Nie da się ukryć, że z książkami Anny Langner mam relację love-hate. Niektóre zachwycają mnie do tego stopnia, że chcia...

Recenzja książki Piękny i martwy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl