Wpadliście kiedyś na tak szalony pomysł, żeby wbić na czyjeś wesele nie będąc prawowitym gościem państwa młodych? Mi by to nigdy nie przyszło do głowy. Jednak Stella, za namową swojego najlepszego przyjaciela Fishera wykorzystuje zaproszenie swojej byłej współlokatorki i postanawia wbić na ślub obcej pary. Przyjaciele świetnie bawią się na przyjęciu Oliwii i Masona. Darmowe drinki, taniec i nieznajomy mężczyzna, który przyciągnął uwagę Stelli. Brzmi jak świetna zabawa, jednak wszystko się zmienia gdy nieznajomy odkrywa, że Stella nie jest tym za kogo się podaje. Kobiecie udaje się uciec z przyjęcia, jednak jeszcze nie wie, że w środku zostawiła coś co sprawi, że nowo poznany mężczyzna będzie mógł ją odnaleźć..
Brzmi szalenie, prawda? Ale kurcze.. to było takie dobre. Dosłownie przeczytałam tą historię jednym ciągiem, nie mogłam się oderwać od historii Stelli i Hudsona. Autorka tą historią całkowicie skradła moje serce. W środku nie brakuje dużej dawki emocji, a początkowa relacja głównych bohaterów to niezły rollercoaster zdarzeń. Między bohaterami od samego początku czuć chemię, co uważam za największy atut tej historii. I być może na początku wszystko dzieje się bardzo szybko, to jednak później ich reakcja budowana jest stopniowo, bez pośpiechu.
Stella już od pierwszych stron skradła moje serce. Była silną babeczką, która wiedziała czego chce. Jej marzeniem było własna firma z jej autorskimi zapachami. Dosłownie kochała zapachy, wąchała wszystko co napotkała na swojej drodze. Jednak nie to było najbardziej specyficzną rzeczą jeśli chodzi o zachowanie kobiety. Jej hobby było zbieranie cudzych pamiętników. Stella kupowała je przez internet i przeżywała historię autorów. Nie widziała, że jeden z nich tak bardzo wpłynie na jej życie i życie bliskiej jej osoby.
Hudson to mężczyzna, który z pewnością skradnie wasze serca. I jestem w stu procentach pewna, że stanie się waszym książkowym mężem. Był kochanym, troskliwym i opiekuńczym partnerem. Jego relacja z córką całkowicie mnie rozczuliła. Nie przypominam sobie, aby w jakiejś innej książce zachowanie mężczyzny względem swojej pociechy było tak urocze. Przy czym wcale nie stracił swojego uroku i nadal był bardzo pociągającym mężczyzną.
Charlie, córka Hudsona to niezłe ziółko. Była bardzo bezpośrednia i jak na swój wiek bardzo odważna.Jeśli nie lubicie postaci dziecięcych w książkach to myślę, że urok osobisty Charlie całkowicie Was do siebie przekona. Dodam, że ta mała sześciolatka była ważną postacią w całej tej historii.
“Zaproszenie” jest książką z rodzaju romansu biurowego, jednak nie opiera się jedynie na pracy. W środku znajdziecie wiele wątków, które z pewnością całkowicie was zaskoczą. Dzięki takim historiom wierzę w prawdziwe przeznaczenie. W miłość od pierwszego wejrzenia. I tak ta historia była słodkim romansem, jednak w środku nie zabraknie sprzeczek czy ran z przeszłości, które odbiją się na obecnym zachowaniu bohaterów.
Podsumowując wiem, że ta historia zrobi furorę. Z pewnością wpływ na to będzie miała niespotykana fabuła, świetnie wykreowani bohaterowie oraz duża dawka emocji i dobrego humoru. Autorka jak zawsze pokazała klasę i stworzyła książkę, którą czyta się z wielką przyjemnością. Nie dajcie się dłużej prosić i dajcie się ZAPROSIĆ do świata Stelli i Hudsona. 💓