Cześć! 🦋
Nowa książka autorstwa FortunateEM “Scars. Blizny zapisane na skórze” to bardzo emocjonalna, wrażliwa i pełna bólu historia opisująca losy dwójki złamanych ludzi.
Valfie od zawsze czuła się gorsza od innych, czuła się nieistotna, mniej ważna. Jej matka zadbała o to, aby dziewczyna całkowicie straciła poczucie własnej wartości. Niestety zabiła w niej również chęć do życia. Dziś kobieta stara się funkcjonować dla jedynej osoby, która trzyma ją przy życiu - Kirby, jej najlepszej przyjaciółce.
Royce jest mężczyzną, który na pozór może wydawać się ideałem mężczyzny. Jest uroczy, troskliwy i zabójczo przystojny. Jego największym wsparciem jest rodzina, która jest dla niego najważniejsza. Gdy pojawia się w życiu Valfie, okazuje się, że jest jej małym promyczkiem nadziei. Jednak podobnie jak dziewczyna, niesie ze sobą demony przeszłości, z którymi nie potrafi się uporać.
Na wstępie chciałabym się zapytać czy istnieje możliwość wykasowania sobie pamięci i możliwość przeczytania tej historii jeszcze raz od nowa? Potrzebuje tego. Okropnie ciężko mi skleić słowa, ponieważ ta historia totalnie mnie złamała. Obudziła część uczuć, które gdzieś tam w środku mnie się znajdują. Autorka w swojej historii poruszyła bardzo ważny temat i są nim problemy natury psychologicznej. Zarówno Valfie jak i Royce mieli swoje demony, z którymi musieli się zmierzyć. Z jednej strony mieliśmy kobietę całkowicie zniszczoną psychicznie, natomiast z drugiej strony mężczyznę, którego życie przyprawiło o stratę najbliższych.
Valfie i Royce całkowicie złamali mi serce. Nie potrafiłam kontrolować łez podczas czytania. Powiedzieć, że ta historia to totalny rollercoaster emocji to jak nie powiedzieć nic. I nie będę ukrywać, że ta historia jest przepełniona bólem. Wiele kosztowało mnie przeczytanie tej książki, ale w żadnym wypadku tego nie żałuję. Mogę jedynie żałować, że nie zrobiłam tego wcześniej.
Wracając moment do samej fabuły i bohaterów muszę przyznać, że całość to totalne mistrzostwo. Nie tylko Valfie i Royce skradli moje serce. Przede wszystkim zwróciłam uwagę na postać Kirby, która jest słoneczkiem tej historii. Jej dobroć, troska i szczerość rozbrajała mnie na łopatki. Jest osobą, która nie patrzy tylko na siebie, a przede wszystkim dba o swoją złamaną przez życie przyjaciółkę. Podobne uczucia towarzyszyły mi gdy na pierwsze skrzypce wysuwał się ojciec Royce. Był równie ciepłą, miłą i troskliwą osobą co Kirby. Oboje całkowicie skradli moje serce i na długo pozostaną w mojej pamięci.
W środku nie brakuje również dużej dawki przeróżnych emocji. Ta książka sama w sobie jest bardzo emocjonująca, jednak autorka swoim piórem podkręciła całą otoczkę, która związana jest z relacją Valfie i Royce’a. Czytelnik dostaje zarówno romans jak i dramat z wieloma zwrotami akcji. Muszę Was na to przygotować, będzie zarówno SŁODKO jak i będzie BOLAŁO.
Wiem, że ta historia złamie wiele serc, ale musicie mi zaufać, że warto. Ta historia jest warta czasu jaki jej poświęcicie. Gwarantuję, że całość was usatysfakcjonuje. Nawet zakończenie, które jest potrzebne. Nie mogę doczekać się kontynuacji losów V&R.