"-Czy wszyscy magowie - zaczął - dostają dziecięce korony i noszą je na głowach? Czy tylko na specjalne okazje?
-Czy wszystkie wilkołaki - odpaliłem, zrywając koronę z głowy - noszą okulary i używają za dużo Old Spice'a? Czy tylko w czasie pełni?"
Po sześciu miesiącach od ostatniego śledztwa dla policji, Harry Dresden ma się lepiej, niż w całym swoim życiu!
No dobrze, przejrzeliście mnie - kłamię. Rzeczywistość tak naprawdę jest okrutna - po ostatnich wydarzeniach z demonami rządnymi krwi i ludźmi parającymi się czarną magią, Murphy (przyjaciółka, która załatwia Dresdenowi zlecenia od swojego wydziału śledczego) jest pod ścisłym nadzorem policji, a sam trochę nieokrzesany mag z podejrzeniem współpracy z najniebezpieczniejszym i najprzebieglejszym szefem mafii. Harry zapewne mógłby żyć z tą świadomością, gdyby nie fakt, że od kilku miesięcy ledwo wiąże koniec z końcem i ostatnio nie może sobie pozwolić choćby na jeden ciepły posiłek w ciągu dnia.
Pewnego razu do maga przychodzi jego stara uczennica - Kim, która zaczyna wypytywać o kręgi uwięzienia oraz o... istnienie wilkołaków. Harry dzieli się z nią strzępkami informacji w zamian za porcję parującego steku, nie wiedząc jeszcze, że przez ten gest zarówno on, jak i wszyscy jego bliscy znajdą się w poważnym zagrożeniu.
Gdy sięgałam po kolejną część Akt Dresdena, kąciki moich ust bezwiednie ćwiczyły rozciąganie, znajdując się niemalże na wysokości moich uszu. Byłam przygotowana na dobrą rozrywkę i przez myśl mi nie przeszło, że mogę się zawieść. I słusznie, bo drugi tom w niczym nie ustępuje pierwszemu, a powiedziałabym nawet, że jest jeszcze lepszy.
"Pełnia księżyca", jak się pewnie domyślacie, jest w całości poświęcona wilkołakom. I to jakim! Butcher skupił się na czterech różnych odmianach tych stworzeń, do każdej dorobił odpowiednie cechy w wyglądzie i charakterze, a także w sposobie jej "pozyskania" przez zwykłego śmiertelnika. Opisy wilczego zachowania, poruszania się i sposobu walki były nie tyle zajmujące, co po prostu wybitnie ciekawe i, nawet mimo wielu dość brutalnych opisów, bardzo liryczne.
Butcher potrafi bezbłędnie połączyć fantastykę z kryminałem i piekielnie dobrą narracją. Przewracając kartki jego powieści, czytelnik jest przekonany o tym, że autor miał pomysł na każde kolejne słowo, które zapisał. To świadczy przede wszystkim o dużym szacunku pisarza dla jego późniejszych czytelników.
"-Zaraz - odezwał się niepewnie. - Może lepiej, żeby pan usiadł. I ciągle jest pan tak jakby aresztowany...
-W tej chwili nie mogę być aresztowany - odparłem. - Nie mam czasu!"
Gdy ten sarkastyczny i pełen humoru mag przemawia do mnie przez kartki powieści, czuję się jakbym miała kolejnego przyjaciela. To przekonanie potęguje we mnie jeszcze bardziej świadomość tego, że Harry Dresden jest po prostu zwyczajnie ludzki - podczas licznych tarapatów zdany jest tylko i wyłącznie na łaskę swojego wroga, nie wyciąga nagle asa z rękawa, nie rzuca płomieniami, czy gromami na prawo i lewo i nie pokłada jedną falą swojej furii całego batalionu złych charakterów. Magia w tym przypadku nie jest żadnym usprawiedliwieniem - Jim Butcher zakreślił jej bardzo racjonalną i realną granicę. Myślę, że jest to zabieg jak najbardziej na miejscu, gdyż Dresden wychodzi z tarapatów obronną ręką dzięki swojej dedukcji i inteligencji lub też - zwykłemu szczęściu, przez co automatycznie wywołuje w nas sympatię, bo nadal pozostaje zwykłym człowiekiem, kusi pozornym realizmem.
"Pełnia księżyca" należy do tych książek, które nigdy nie osiągną pożądanej długości - zawsze, ale to zawsze, skończą się za wcześnie. Wynika to głównie ze znakomitego stylu pisarza i jego talentu do opowiadania bardzo dobrych historii. Na szczęście, Butcher jest dość płodnym autorem, także pewnie nie zdziwi Was fakt, że Wydawnictwo Mag pracuje nad kolejnym tomem przygód Harrego Dresdena. Ja nie mogę się już go doczekać!
"Wszystkich aż świerzbiło, żebym ich poprowadził na jakąś krucjatę przeciwko siłom zła. Do diabła, przecież ja nawet z płaceniem rachunków mam kłopoty!"
Lekturę polecam każdemu, kto nie robi się zielony na samo słowo "fantastyka" lub "krew". Gwarantuję Wam, że "Pełnia księżyca" będzie wspaniałą rozrywką!