"Urodziły się obie w niewoli i cały czas wmawiano im, że należą do narodu pozbawionego własnej historii, nędznego i zacofanego. Żywy organizm państwa poćwiartowano na trzy odrębne części, narzucając każdej z nich innego władcę, inny język i inną wersję historii ojczystej."
Uwielbiam pióro Elżbiety Gizeli Erban, ekspresyjne i tak umiejętnie dopasowane do czasów, o których pisze autorka. Każdy kolejny tom monumentalnej sagi "Kochankowie Burzy" czyta mi się jeszcze lepiej od poprzedniego. Ach! Móc mieć je już wszystkie razem i nie dozować sobie tej przyjemności, to dopiero byłaby radość! Prawdziwa uczta literacka dla zmysłów, pozwalająca zerknąć na wydarzenia mające miejsce tuż przed wybuchem powstania styczniowego i w czasie jego trwania.
Chyba jeszcze nie powstał w literaturze tak obszerny cykl, traktujący o stosunkowo krótkim okresie. "Bohaterowie i zdrajcy" to szósta już część tej wyjątkowej sagi, w której nie posuwamy się zbytnio naprzód, jeśli chodzi o czas wydarzeń. Trwa powstanie styczniowe, które przeżywa swoje wzloty i upadki. Choć autorka nie serwuje nam opisu każdej stoczonej bitwy, co przecież byłoby niemożliwością, to jednak bardzo często informuje nas o tym, jak kształtują się losy narodu polskiego. Donosi kto stał na czele Rządu Narodwego oraz jak zmieniał się układ sił poza granicami kraju. Przedstawia powstańców, zapalonych do walki z zaborcą, ale też pisze i o ludziach, takich jak chociażby Nina, która nie widziała sensu w tych walkach. Uważała je za cios zadany sobie samym, z uwagi na konsekwencje jakie pociągały działania partyzantów.
Czy takie zachowanie zasługuje na potępienie?
Od samego początku hrabina Klonowiecka nie kryła swojego stanowiska. Powstanie i nierówną walkę zbrojną uważała za nie na miejscu w sytuacji, gdy jej zdaniem, z góry skazana była ona na niepowodzenie. W obawie przed utratą ukochanego Makowa, całkiem poważnie rozważała nawet protekcję Rosjan! W szóstym tomie, gdy posiadłość zostaje zniszczona przez nawałnicę, Nina jest zmuszona do powzięcia odpowiednich kroków celem jej uratowania.
Czy kobieta poradzi sobie z zaistniałą sytuacją i jakie decyzje podejmie?
Główna bohaterka sagi "Kochankowie Burzy" jest naprawdę oryginalną postacią. To nie jest krucha i eteryczna panna, która z utęsknieniem wzdycha za swoim mężem. Owszem, Nina darzy Aleksandra wielką miłością, ale przy tym jest porywcza i impulsywna, a do tego trudna do okiełznania. W szóstym tomie powija bliźniaki, niestety na skutek komplikacji przy porodzie, przeżywa tylko jedno z dzieci. Przyznam, że sama będąc matką bliźniąt, przeżyłam ten fragment wyjątkowo emocjonalnie. Do tego późniejsze zachowanie świeżo upieczonej rodzicielki mocno mną wstrząsnęło. Choć zdawałam sobie sprawę z tego jaka potrafi być Nina, trudno mi było zrozumieć jej postępowanie.
O każdym z tomów tej wyjątkowej serii możnaby pisać epopeje. Każdy z osobna dostarcza czytelnikowi całej palety różnorodnych doznań, oddziałujących na odbiorców w odmienny sposób. Wszystko to razem składa się na obraz życia ludzi XIX wieku, tułaczki powstańców, ale też dylematów moralnych poszczególnych jednostek. Z niecierpliwością wyglądam lektury kolejnej części, gdyż końcowe słowa zapowiadają nadchodzące nieszczęście...
Moja ocena 9/10.