Królowa Serca i Cienia recenzja

Historia zaczyna się, jak w bajce Disneya "Zaplątani". Poznajemy dziewczynę, mieszkającą na totalnym odludzi, którą przed całym złem świata chroni ojciec. Jej tata jest kupcem, więc tygodniami nie ma go w domu. Domu, który jest dla niej więzieniem. Otoczony ogrodzeniem, niedopuszczającym do środka żadnych oznak życia z zewnątrz, Do momentu, kiedy nie pojawia się on. On piękny, młody, czarowny i szarmancki. Dla Branki świat staje się inny, a to spotkanie otwiera jej oczy na wszystko, a przede wszystkim na to, że nie można kogoś więzić do końca jego dni.

Jak się można domyśleć, dziewczynie udaje się uciec i zaczyna się jej wielka przygoda. Przygoda okraszona łzami, rozczarowaniem, wojnami, bólem. Ale. Jest tam również miłość i to tak niespodziewana, że możemy przecierać oczy ze zdumienia. A jednak.

Czasy, w których dziewczyna żyje, to czasy bogów. Posejdon, Zeus, Hades, Persefona. Kto jest wielbicielem mitologi, to w tej książce odnajdzie wszystkich swoich ulubieńców. Autorka, której ta książka jest pierwszą, porwała się naprawdę na trudny temat. Napisanie fantasy, które porwie i zaciekawi, jest bardzo trudne, gdyż i czytelnik jest niezmiernie ciężki. Wielbiciele fantasy z biegiem zaczynają się zagłębiać w cięższe tematy, przechodząc do SF, a tam jak wiadomo i kosmos nie jest żadnym ograniczeniem.

Początek książki bardzo przyjemny. Czytało się jak baśń. Potem niestety zaczęły się schody, gdyż przeniesienie akcji do podziemi było jak najbardziej doskonałym posunięciem, ale autorka zrobiła z tego okropną dłużyznę, momentami tak nudną, że miało się ochotę przerzucić kartki. Tym samym akcja, która bardzo się rozkręcała, prawie stanęła w miejscu.
Na szczęście nasza bohaterka musiała się jeszcze zmierzyć z informacjami, kim tak naprawdę jest i dlaczego bogowie tak bardzo chcą ja mieć przy sobie lub zgładzić. Dzięki temu mogliśmy poznać życie mórz i ich mieszkańców, aby potem zostać rzuceni na ziemię, gdzie już zaczyna panować chaos.

A wiadomo, że jak chaos, to nic dobrego. Branka musi wybierać. To właśnie na takich bohaterach, decyzje ciążą najbardziej. Pomimo swojej śmiertelności ma jedną cechę, za którą ją niezmiernie szanujemy. Niezłomność. To dzięki niej, Branka jest w stanie przezwyciężyć wszystko, nawet... A nie. Tu już zakończę, bo pomimo pewnych dłużyzn, to ta książka jest warta przeczytania.

Ta książka jest doskonałym wyborem dla miłośników fantasy, mitologii, baśni i historii miłosnych, bo miłość tutaj jest czynnikiem, który powoduje albo dobre decyzje, albo te najgorsze. Czyli tak jak w życiu. Autorka zadebiutowała bardzo rozbudowaną historią. Z tej historii możemy jednak wiele wynieść, czasami się złoszcząc, czasami martwiąc, a czasami po prostu uśmiechając, bo Branka to naprawdę fajna postać i z charakterem, a takich bohaterów lubimy przecież najbardziej :)