Ostatnimi czasy świat obiegły zdjęcia ślubne mężczyzny bez rąk i bez nóg wraz z jego piękna, pełnosprawna małżonką. Fotografie tego samego mężczyzny i jego żony, odpoczywających na plaży, można było zobaczyć na wszystkich najpopularniejszych portalach internatowych. Tym uśmiechniętym facetem, który wzbudził podziw i szacunek wielu jest Nick Vujicic.
Nick cierpi na fokomelię, czyli niezwykle rzadką chorobę objawiająca się brakiem kończyn. W książce „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!” mężczyzna opowiada trudną historię swojego życia, od beztroskiego dzieciństwa, przez koszmar lat nastoletnich, aż po czas odnalezienia własnej drogi życiowej i samoakceptacji. Opowieść Nicka trudno jednak nazwać typową biografią. Jest to raczej poradnik życia, w którym dobre rady przeplatają się wątkami autobiograficznymi narratora.
Wspomnienia przytoczone w książce są niezwykle szczere, wielokrotnie przepełnione bólem i rozczarowaniem narratora, który nie potrafił zrozumieć i zaakceptować sytuacji życiowej, w której się znalazł. Ale jego opowieść niesie ze sobą przede wszystkim ogromny ładunek optymizmu i pozytywnej energii. Bo Nick jest niezwykle sympatycznym facetem, który potrafi z siebie żartować. W zabawny sposób przechwala się swoim urokiem osobistym, urodą i elokwencją. Autor zachęca do szalonych, szczeniackich wygłupów, które sam tak bardzo lubi. Pewnego dnia będąc z przyjaciółmi w centrum handlowym zauważył na wystawie sklepu z bielizną manekina w samych bokserkach, który tak jak on pozbawiony był kończyn. Niewiele myśląc Nick wyskoczył z ciuchów i w samej bieliźnie zajął miejsce obok sztucznego mężczyzny, oczywiście bez wiedzy ekspedientki. Stojąc na wystawie sklepowej robił głupie miny do przechodniów i z rozbawieniem obserwował ich reakcję. Znajomi również bawili się świetnie patrząc na całą sytuacje z ukrycia. Innym razem… o tym musicie już doczytać sami!
Jak widać niepełnosprawność tkwi w umyśle. Można być w pełni zdrowym pod względem fizycznym, a mieć myśli sparaliżowany przez rożnego rodzaju lęki i ograniczenia. Nick przekonuje, że w życiu trzeba kierować się odwagą. Niezbędna jest tez wiara w Boga, która sprawia, że łatwiej pokonuje się wszystkie przeszkody. W swoim tekście zwraca się bezpośrednio do czytelnika, przez co łatwo odnieść wrażenie, że autor mówi tylko do mnie. Nick skutecznie zaraża nadzieją i pogodą ducha. Przekonuje, że skoro on tyle osiągnął, to każdy może spełniać swoje marzenia. Każdy rozdział zakończony jest jakimś budującym zwrotem, np.: „Nie zatrzymuj się, Przyjacielu. Odważnie próbuj wszystkiego!”, „Wspiąłem się na wyżyny, o których kiedyś nie śmiałbym marzyć. Ty tez możesz to osiągnąć!”. Po takich słowach od razu na sercu robi się lżej i cieplej.
Obecnie Nick zaakceptował siebie, a nawet jest wdzięczy Bogu za tą niepełnosprawność. W końcu gdyby był w stu procentach zdrowy, nigdy nie dotarłby ze swoim przesłaniem do tak ogromnej ilości odbiorców. Swoim postępowaniem daje siłę i nadzieję milionom ludzi na świecie. Wiele podróżuje. Wszędzie gdzie się pojawia przyciąga do siebie tłumy. Opowiada o swojej chorobie i o wielkiej wierze w Chrystusa, bez której nie byłby tym, kim jest obecnie. Ponadto angażuje się w działalność charytatywną we własnej fundacji "Life Without Limbs". Uprawia różne sporty. Prowadzi szczęśliwe życie osobiste. Żyje pełnią życia.