Po świetnej "Wiedźmie" przyszedł czas na drugą część z cyklu "Opowieści z Wieloświata" Anny Sokalskiej.
Czym jest żertwa? Najprościej mówiąc to ofiara złożona przez żercę - pogańskiego kapłana, na rzecz bóstwa. Nieźle się zapowiada prawda?
Tę powieść rozpoczyna odnalezienie wisielca, którego sznur gdzieś się zapodział. Główną bohaterką jest Anastazja Omyk, krupierka, która ma nietypowe jak na współcześnie żyjącą miłośniczkę matematyki - hobby, a mianowicie interesuje się ona wierzeniami słowiańskimi i twierdzi, że jest wołchwem Welesa... Panna Omyk będzie pomagać prokurator Dębskiej i komisarzowi Majce - w toczącym się kryminalnym śledztwie dotyczącym wisielca i nie tylko jego :) We Wrocławiu w tym czasie spotkamy bez problemu wąpierza - chyba jedynego spośród słowiańskich biesów, którego naprawdę bym się bała :), wilkodłaka, który tropi łapiducha oraz dwa czorty Borutę i Rokitę. Pojawią się też zmory i Baba Jaga po rebrandingu. Tak ten humor, który mnie zachwycił w "Wiedźmie" jest też tutaj, jednak w mniejszym wymiarze.
Podobnie jak we "Wiedźmie" każda z postaci, mimo że działa w jakiejś z drużyn chce coś zyskać dla siebie. Ale to chyba jedyne podobieństwo. "Żertwa" to nietypowa powieść nie tylko z uwagi na mitycznych bohaterów przechadzających się po wrocławskich ulicach. Autorka bawi się formą. Nie zdarzyło mi się nigdy czytać książki, w której autor zastosował wszystkie dostępne formy narracji, włączając do prozy - wiersz! Bardzo mi się ten zabieg podobał! Lubię kiedy autor wykorzystuje różne możliwości jakie daje nasz piękny język.
Przygotujcie się również na czytanie protokołu z policyjnego przesłuchania i ciekawego wywiadu.
Każdy kto był zawiedziony zbyt małą ilością mitologii słowiańskiej w "Wiedźmie" tutaj będzie zadowolony. "Żertwa" obfituje w postaci ze starej wiary, ale nie martwcie się jeżeli nie wiecie czym dany bies czy bóstwo jest - autorka wszystko w bardzo plastyczny, prosty sposób wytłumaczy i przybliży również historię powołania ich do istnienia. Będziemy również obserwatorami pewnej przemiany w istotę nadprzyrodzoną, która wiele o nas - jako ludziach - mówi. O naszych pragnieniach i tym, co głęboko w sobie ukrywamy.
"Wszyscy pragną nieśmiertelności, dopóki jej nie otrzymają.
Ludzie zawsze pożądają tego, czego nie mają - życia, gdy umierają, i śmierci,
gdy żyją".
"Żertwę" i "Wiedźmę" można czytać w dowolnej kolejności - wiążą się jednak w niewielkim stopniu. Oś czasu w drugiej części "Opowieści z Wieloświata" jest umiejscowiona przed wydarzeniami mającymi miejsce w "Wiedźmie".
Styl, którym operuje Anna Sokalska jest bardzo lekki i przyjemny, mimo że mrok w "Żertwie" bez wątpienia jest na pierwszym planie. Autorka zabrała nas w świat fantastyki, z którego wyjdziemy bogatsi o wiedzę na temat mitologii słowiańskiej, ale i zręcznie zakamuflowała rozważania na temat życia. Przeczytamy o tym jak dar, który powinien ratować życie, staje się przekleństwem. Jak piętno inności, zmusza do udawania kogoś innego - byleby nie wystawiać się na publiczny ostracyzm. Bo przecież nie od dziś boimy się tego czego nie znamy i nie rozumiemy. Jak to wspomniane przeze mnie niezrozumienie, czy też błędne zinterpretowanie czyichś intencji może łatwo doprowadzić do tragedii.
Nie wiem czy biesy - demony tak naprawdę nie istniały? Czy to faktycznie tylko wytwór wyobraźni? Sadzę, że istnieją. Tylko w trochę innej formie niż w mitycznych podaniach. To my sami powołujemy je do życia - swoim wysuwaniem osądów i krzywdą, którą nimi wyrządzamy. Zło w próżni nie powstaje.
Bardzo lubię historie, z których można się nie tylko wiele nauczyć, ale i interpretować je na szereg różnych sposobów. Czekam na "Kuglarza", którego oddech już czuję na plecach!