Blood from Blood. Vito recenzja

„Blood from Blood Vito ” Katarzyna Małecka.
Arina pochodzi z mafijnej rodziny. Jej osiemnaste urodziny były zapowiedzią jej rychłego ślubu z chłopakiem, którego obdarzyła głębokim uczuciem. Miał być to również czas wolności, którego jej tak bardzo brakowało. Nie przypuszczała zatem, że Ojciec szykuje wobec niej inny plan… A na ślubnym kobiercu to wszystko się rozstrzygnie. Biznes zamiast miłości wygrał. Pozostały tylko słone łzy i wspomnienia, które Vito Mancuso ma zamiar zatrzeć. Bo jemu przecież się nie odmawia. A krnąbrna Arina musi sprostać jego oczekiwaniom. Czy to się uda? Czy to co przyniesie przyszłość zmieni ich na zawsze?

Katarzyna Małecka swoją drogę pisarską zaczęła od debiutu mafijnego, który pochłonął mnie do reszty. Stopniowo dozowała napięcie, by potem zmiażdżyć moje uczucia wobec bohaterów. Świat mafii często w polskich publikacjach jest lekko mówiąc potraktowany po macoszemu. A tu znalazłam wszystko, co chciałam. Czytając czułam oddech na plecach tego okrutnego światka. Akcja książki nabierała rozpędu do momentu kulminacyjnego, by postawić czytelnika w rozpaczy, strachu i nadziei. Główni bohaterowie są od siebie różni. Arina jest pewną swoich uczuć kobietą, która ceni sobie dość dosadnie prawdomówność. I to przysparza jej wielu kłopotów. A Vito to zdystansowany mężczyzna, który twardo stąpa po ziemi według kanonu „mafijnego”. Okrutność, bezwzględność i przyporządkowanie sobie ludzi i świata to jego dewiza. Czy na pewno? Bardzo lubiłam te momenty, gdy otwierali swoje skorupy przed sobą i poznawali swoje oblicza, te prawdziwe. Których nikt nie widział. Ponadto ukazanie mafii rosyjskiej było strzałem w dziesiątkę. Muszę również wspomnieć, że mimo „ciężkiego” tematu jakim jest mafia, przez książkę się płynie. Autorka uraczyła mnie brutalnością, a także subtelnością. Zdziwiłam się, że to zestawienie, które na pierwszy rzut się wyklucza, tak dobrze się połączyło. W scenach intymnych nie znajdziemy wulgaryzmów. Jest pikanteria, która powoduje wypieki na policzkach i szybsze bicie serca. Wielokrotnie nawet się śmiałam. Arina swoją odwagą i ciętym językiem poprawiała mi nastrój. Według mnie to bardzo udany debiut, który końcówką powieści przydusił mnie, sprawił, że pękło mi serce. Liczę, że następna część serii #mangusofamily będzie równie udana.