Blada Śniąca to prequel bestsellerowego cyklu The Bone Season (Czas Żniw). Wprowadzenie do wyjątkowego, magicznego świata stworzonego przez Samanthę Shannon, który pokochały tysiące czytelników. Poznajemy tutaj początki Paige Mahoney, która stawia swoje pierwsze kroki jako jasnowidz Blada Śniąca pod czujnym okiem mim-lorda Jaxona Halla.
Czas Żniw chciałam przeczytać już od dłuższego czasu, niestety jeszcze nie zdążyłam. Dlatego z chęcią zaczęłam od prequela, będącym nie tylko początkiem losów młodej Paige, ale również moją pierwszą książkę jeśli chodzi o twórczość Samanthy Shannon. Jej styl, o ile mogę go w pełni ocenić po tych 120 stronach, jest przyjemny w odbiorze, tym chętniej sięgnę po cykl The Bone Season.
Główną bohaterką jest tytułowa Blada Śniąca, wcześniej wspomniana Paige. Jako początkująca jasnowidz pracuje dla gangu Siedmiu Pieczęci. Jak to nowicjusz zostaje zawalona papierkową robotą i siedzi cicho nie wychylając się spoza przyznanych jej obowiązków. Pewnego dnia jednak przychodzi wiadomość o grasującym w mieście niebezpiecznym duchu, którego oczywiście chcą usidlić. Paige przełamuje się w końcu, by zawalczyć o swoje i zostaje doceniona. W końcu otrzymuje zlecenie na miarę swoich możliwości.
"Tym razem jednak uczucie frustracji, które od ostatnich trzech miesięcy kotłowało się pod moimi żebrami, zaczęło już kipieć i zdobyłam się na: - Wolałabym zostać. Jaxon uniósł wysoko brwi. Cały mój żar determinacji zmienił się w jednej chwili w lód."
Poznajemy panujące w tym magicznym świecie reguły, hierarchię wśród członków gangów. Dowiadujemy się w jaki sposób Paige poznała swojego sprzymierzeńca i jak trafiła do gangu. Odkrywamy Londyn roku 2065, chociaż chętnie przeczytałabym więcej na ten temat - może w kolejnych częściach będzie mi dane. Zaintrygowała mnie również makabryczna historia duchów przedstawiona w książce.
"Kiedy złapałam oddech, Anne Naylor przysunęła się do mnie tak blisko, że nieomal dotykała mojej twarzy. Każdy włosek na moich ramionach stanął na baczność. - Ona juz cię nie skrzywdzi - powiedziałam do niej nieco głośniej niż szeptem. - Obiecuję. Wydawało mi się, że poczułam niewielką łunę w zaświatach. Anne otarła się o moją aurę, zostawiając na mojej skórze warstwę szronu, i wymknęła się po cichu z podwórza."