Od wydarzeń opisanych w „Mozaice cieni” minęły dwa lata. Armie krzyżowców przekroczyły Bosfor, cesarz Aleksy I Komnen wynegocjował z nimi układ, na mocy którego zdobyte przez uczestników krucjaty ziemie – pierwotnie własność cesarstwa, miały powrócić pod rządy Bizancjum. Przedstawicielem cesarza, który ma czuwać nad przestrzeganiem układu, jest Tatikios, któremu towarzyszy Demetrios Askiates – znany z pierwszego tomu tropiciel zagadek, tym razem pełniący rolę skryby. Nad ich bezpieczeństwem czuwa trzystuosobowy oddział Waregów.
Krzyżowcy docierają pod Antiochię i rozpoczynają oblężenie twierdzy. I wkrótce zaczynają się kłopoty z dostawami żywności. Pora roku również nie sprzyja działaniom wojennym – właśnie zaczynają się jesienne deszcze i chłody. Na domiar złego armia pozbawiona jest jednolitego dowództwa – poszczególni hrabiowie i książęta nie zamierzają się nikomu podporządkować i wszystkie decyzje podejmują podczas niekończących się sporów na posiedzeniach rady. Te nastroje przenoszą się na żołnierzy – animozje pomiędzy członkami poszczególnych oddziałów ujawniają się coraz częściej. Tymczasem po kilkumiesięcznym oblężeniu, spędzonym przez głodnych żołnierzy w błocie i chłodzie, jeden z wasali księcia Boemunda zostaje zamordowany – książę obawia się, że ta zbrodnia może ostatecznie zniszczyć morale armii i doprowadzić do rozpadu krucjaty. Demetrios zostaje zaangażowany do znalezienia sprawcy.
W powieści na plan pierwszy wybijają się opisy kampanii wojennej, widzianej oczami zwykłego żołnierza – wszechobecny brud, przenikająca wszystko wilgoć, chłód, ciągłe niedojadanie, monotonia stale tych samych obowiązków, przerywana jedynie przez potyczki z Turkami i pogłoski o nadciągającej tureckiej odsieczy. A dodatkowo dzięki postaci Demetriosa czytelnik ma wgląd w posiedzenia protokołowanej przez niego rady i może z bliska obserwować rozgrywki między przywódcami, tworzone ad hoc sojusze i intrygi. Hrabiowie i książęta nie przebierają w środkach i daleko im do chrześcijańskiej miłości bliźniego – wielu z nich przyłączyło się do krucjaty, by coś zyskać, zdobyć dla siebie królestwo.
Zastanawiający dla historyków jest fakt, że oblężenie Antiochii i późniejsza jej obrona przed Turkami w ogóle zostały uwieńczone powodzeniem, szczególnie w zestawieniu z błędami, popełnionymi przez przywódców krucjaty. I nawet nie chodzi o to, że twierdza została zdobyta dzięki pozyskaniu zdrajcy wśród obrońców. Fascynujące jest, że nastąpiło to w ostatnim możliwym momencie (a walki pod miastem trwały ponad pół roku), tuż przed nadejściem tureckiej odsieczy, która – gdyby pojawiła się dwa dni wcześniej – miałaby szansę zakończyć ostatecznie ziemskie dzieje tej wyprawy. Morale uczestników krucjaty zdecydowanie podniosło odnalezienie świętej włóczni, które nastąpiło również w ostatniej chwili, by zmobilizować pielgrzymów – występujących tym razem w roli obrońców Antiochii – do walki ze znacznie przeważającymi tureckimi siłami.
Istotną część książki zajmuje przedstawienie doktryn najróżniejszych sekt i herezji chrześcijańskich. Przyznaję, że poświęciłam tym zagadnieniom szczególną uwagę, gdyż na takie informacje w odniesieniu do krzyżowców nie natrafiłam wcześniej w żadnym opracowaniu naukowym. Na szczęście, zanim wyruszyłam na prywatną krucjatę w tej sprawie, w nocie historycznej znalazłam wyjaśnienie, w którym autor wyraźnie stwierdza, że pozwolił sobie na znaczącą dowolność – książkowe opisy dotyczące heretyckich doktryn religijnych, choć generalnie prawdziwe, nie znajdują historycznego potwierdzenia w odniesieniu do pielgrzymów. Są to po prostu spekulacje, oparte na wiedzy o odłamach religijnych funkcjonujących wówczas na terenie Bliskiego Wschodu. Cóż – licentia poetica.
Na tym tle wątek detektywistyczny nie prezentuje się zbyt imponująco – odniosłam wrażenie, że autor odsunął go na dalszy plan. Być może wrażenie takie wzięło się stąd, że dochodzenie jest przerwane przez udział Demetriosa w potyczkach wojskowych i bitwach, więc prowadzone przez niego śledztwo w sposób naturalny traci tempo. Zresztą wyjaśnienie tajemnicy zabójstwa w miarę postępu opowieści staje się coraz mniej istotne – wojska krzyżowców w końcu zdobywają miasto i książę Boemund – pragmatyk do szpiku kości – ma teraz inne priorytety: jest władcą Antiochii.
Zatem, choć intryga kryminalna nie porywa, to książka zasługuje na uwagę – stanowi swoiste dopełnienie naukowych opracowań historycznych (z zastrzeżeniem dowolności przedstawienia kwestii herezji wspomnianej powyżej) – prezentuje jeden z epizodów I Krucjaty w sfabularyzowanej, łatwo przyswajalnej dla czytelnika formie.
Recenzja ukazała się 2009-02-26 na portalu katedra.nast.pl