Bitwa braci. William, Harry i historia rozpadu rodziny Windsorów recenzja

Brytyjska rodzina królewska od dziesięcioleci interesuje właściwie cały świat. Co jakiś czas pojawiają się nowe pozycje na rynku wydawniczym, które przybliżają czytelnikom życie Windsorów.

Niedawne wydarzenia spowodowały, że świat skierował oczy na młodsze pokolenie rodziny królewskiej, a mianowicie na Williama i Harry’ego. Autor książki, Robert Lacey bardzo cenionym na świecie historykiem, znawcą rodziny królewskiej. Od podszewki zna dzieje i zawiłości jakie miały miejsce w tej rodzinie.

Jego najnowsza książka skupia się właśnie na dwóch braciach, z których jeden to przyszły król. Natomiast drugi diametralnie zmieniał swoje życie po ślubie. Są tu opisane losy Williama i Harry’ego odkąd byli małymi chłopcami. Robert Lacey opisał dokładnie ich życie, co miało wpływ na ich charaktery, jak wyglądała ich braterska więź na przestrzeni lat. Autor głównie skupia się tu na młodych Windsorach, ale wszystko opatrzone jest komentarzem, co, dlaczego i jak to się stało. Mamy tu zarys historii rodziny można powiedzieć odkąd Elżbieta II była małą dziewczynką. Dzięki temu czytelnik ma szansę wszystko zrozumieć i co za tym idzie, jeżeli jest to nasza pierwsza książka na ten temat to wszystko można spokojnie zrozumieć.

Książkę czyta się bardzo dobrze. Jest napisana bardzo przystępnym językiem. Czytając ją nie nudziłam się choć trochę się tego obawiałam. Jest bardzo ciekawa. Dodatkowo w środku znajdują się liczne zdjęcia, które ubogacają treść, jak również liczne humorystyczne grafiki, które pojawiały się na przestrzeni lat w różnych magazynach i tabloidach.

Mogę śmiało powiedzieć, że jak dotąd była to moja najlepsza i najciekawsza książka jaką miała okazję czytać o brytyjskiej rodzinie królewskiej, a przeczytałam ich już kilka. Takiej pozycji brakowało na rynku wydawniczym (która będzie skupiała się właśnie na Williamie, Kate, Harrym i Meghan). Jak dla mnie to powiew świeżości i to bardzo udany dlatego zachęcam to sięgnięcia po tę książkę. Naprawdę warto, myślę, że nie będziecie zawiedzeni.