O życiu w zgodzie z własnym instynktem, o poszukiwaniu Dzikiej Kobiety w sobie, o wewnętrznej sile każdej kobiety, o zakamarkach duszy, o prastarych mądrościach, o przekazywanych z pokolenia na pokolenie opowieściach i mitach, mających uzdrowicielską moc, o głęboko ukrytych sensach, o troskach i radościach każdej z nas, o trudnej, lecz wykonalnej drodze ku samorealizacji, o odnowie, o odkrywaniu siebie, o naprawie, o skowycie, o bólu. O tym wszystkim jest książka C. E. Estes „Biegnąca z wilkami”. O tym, ale jest tego jeszcze dużo, dużo więcej. Autorka pracowała nad nią prawie dwadzieścia pięć lat. Zawarła w niej nauki, gromadzone przez całe życie, opowieści różnych kultur, zasłyszane w swoich podróżach, wiedzę i doświadczenie, które pomagają jej w codziennej pracy. Estes jest dyplomowanym psychoanalitykiem szkoły Junga. Pomaga kobietom. Takim, jak ona. Błądzącym, poszukującym swojego miejsca w świecie, bezradnym, zagubionym. Kobietom, które chcą coś zmienić, o coś zawalczyć, inaczej pokierować własnym życiem. ”Biegnąca z wilkami” jest kompilacją historii nagromadzonych przez lata. Pisanych przez życie. Książka magnetyczna, niepowtarzalna, bajeczna. Ważna dla każdej kobiety. O nas i dla nas.
Za czytanie „Biegnącej…” zabrałam się trochę niewłaściwie, z racji tego, że musiałam ją zrecenzować. Wczytywałam się w pracę Estes przez dwa tygodnie, a powinnam robić to tak, jak ona tworzyła swoją opowieść – miesiącami, nawet latami. Wyrywkowo, niesystematycznie, nie zwracając uwagi na kolejność rozdziałów. Ale to książka z gatunku tych, do których się wraca. Nie raz i nie dwa. I na pewno jeszcze to zrobię, aby rozsmakować się w niej z pełną mocą.
Książka ma w sobie coś niesamowitego. Wielokrotnie czuje się, że czyta się o sobie. Przeszywa nas dreszcz. To o mnie, mam tak samo, to ja. Nagle otwieramy oczy. Czujemy, że wiele naszych niechcianych zachowań ma sens. Poznajemy ich źródło. Wybitna psychoanaliza kobiecej duszy. Estes szatkuje znane tradycyjne historie, przytacza wiele nowych i bazując na nich snuje opowieść o głębi kobiecej psychiki, o nieuświadomionych treściach. Wskazuje drogi. Wydobywa prawdy. Po przeczytaniu „Biegnącej z wilkami” zupełnie inaczej spojrzymy na takie baśnie jak „Brzydkie kaczątko”, „Sinobrody” czy „Czerwone trzewiczki”. Szczerze przyznam, że bardzo ucieszyło mnie, że autorka poświęca im tyle uwagi, że wplata je w tekst. Poczułam się trochę znów jak mała dziewczynka, której opowiada się baśnie na dobranoc. I zrozumiałam, jak wielki mają one wpływ na kształtowanie się osobowości.
Estes pisze także pięknie o naszych braciach, wilkach. Wskazuje na analogie między naszymi gatunkami. Sprawia, że patrzymy inaczej na te dzikie, niebezpieczne zwierzęta. Zaczynamy podziwiać ich naturę. I doszukiwać się jej zalążków w nas samych. Biologicznego rytmu tętniącego w naszych sercach.
Książka ma być przyczynkiem do rozważań o swoim życiu. Nie daje gotowych recept. Sygnalizuje co i gdzie boli, stara się pokazać dlaczego. Być może stanowi pierwszy krok ku wyleczeniu się, ku odrzuceniu bólu. Ale trzeba jasno powiedzieć, że nie gwarantuje tego. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, popracować nad sobą, poszukać ratunku, Estes daje narzędzia. To, co z nimi zrobimy, zależy już tylko od nas.
Lektura obowiązkowa dla kobiet na różnych etapach życia. Jestem pod ogromnym wrażeniem rozległej wiedzy autorki, jej niemal poetyckiego stylu i wrażliwości, jaką przelała na karty „Biegnącej…”. Jak mówi sama autorka jej książka to coś pośredniego między poezją, psychologią, religioznawstwem i naukami kobiecymi. „Biegnącą…” można zaliczyć do każdego z tych działów i jednocześnie książka dalece poza nie wykracza. Mój egzemplarz pełen jest zakładek i miejsc, do których jeszcze wrócę. Polecam.