"Bezwład" Jessici Barry to ciekawy thriller pościgowy. Allison miała zarazem ogromnego pecha i szczęście. Właśnie przeżyła katastrofę lotniczą - powód do gratulacji. Niestety, mało tego, że samolot rozbił się w Górach Skalistych, z dala od cywilizacji, to nie może poprosić o pomoc. Musi się ukrywać i przetrwać. Podąża bowiem za nią tajemniczy pościg. Okazuje się bowiem, że bohaterka jest zamieszana w ogromną aferę i praktycznie nigdzie nie może czuć się bezpiecznie.
Brzmi trochę jak "Ścigany" z Tommym Lee Jonesem, ale tylko na pozór. Książka posiada dwoistą narrację - konsekwentną. Co drugi rozdział pisany jest z perspektywy Allison, co drugi z jej matki, która stara się dowiedzieć jak najwięcej o życiu córki. Allison natomiast, podczas swojej podróży po ratunek, wspomina przeszłość, a co za tym idzie czytelnik na kolejnych kartach książki poznaje nowe fakty i uzupełnia swoją wiedzę na temat całego zamieszania.
Sam pomysł na powieść jest bardzo dobry, zaciekawia. Zwłaszcza w obliczu wysypu thrillerów obyczajowych ostatnich lat. Tutaj, niczym u Hitchcocka, zaczyna się od katastrofy lotniczej, a później napięcie stopniowo narasta. Ideę należy więc mocno pochwalić. Gorzej z wykonaniem, chciałoby się powiedzieć, jednak nie wyciągajmy zbyt pochopnych wniosków. W książce znajdują się przepiękne i wciągające opisy otaczającego świata, dokładne, realistyczne wspomnienia obu kobiet i wszystko wspaniale, tylko okropnie spowalnia to akcję. Gdyby powycinać, lub znacznie ograniczyć tło, powieść zyskałaby odpowiednią dynamikę. Efekt finalny pracy Jessici Barry jest może piękniejszy, ale mniej praktyczny. Kwestia gustu i tego, czego się od książki oczekuje. Trzymamy więc w ręku nie tylko literaturę akcji, ale i obyczajową. Na szczęście proporcje są zachowane i rytmiczne. Nie ma bowiem nic gorszego niż thriller, w którym wprowadzenie trwa przez 3/4 książki. W wypadku "Bezwładu" jest to niemal stosunek strony do strony, rozdziału do rozdziału etc.
W kwestii łatwości czytania nie jest źle. Pomimo, że opisy zwalniają tempo, książkę czyta się dość sprawnie i nie bez przyjemności. Autorka potrafiła zasiać w czytelniku ziarno zaintrygowania i chcemy dowiedzieć się o co właściwie w całej sytuacji chodzi. Trudno nam odłożyć tę pozycję, co może być nie lada zagwozdką dla czytelnika, gdyż powieść liczy ponad czterysta stron. Stron wypełnionych jednak naprawdę przyzwoitą treścią, nie dziwię się więc, jeśli ktoś zarwie dla niej noc.
Intryga jednak mogłaby być mniej oczywista. Nie mogę zdradzać za wiele, jednak istnieje ryzyko, że jeśli jesteś wprawionym w czytelniczych bojach miłośnikiem thrillerów i kryminałów, wielu elementów układanki się domyślisz. Autorka stara się wodzić odbiorcę za nos, jednak mało wiarygodnie. Puzzle które otrzymujemy nie są wyzwaniem do odszyfrowania, a jak już złapiemy rytm książki, stają się one jeszcze łatwiejsze.
Reasumując "Bezwład" jest na pewno pozycją wartą uwagi. Moje czepianie się szczegółów nie wynika z krytyki, a raczej stwierdzenia, czego brakuje temu thrillerowi do ideału. Jessica Barry się spisała (dosłownie i w przenośni) i nie ma co do tego wątpliwości. To mocna pozycja na polskim rynku wydawniczym i Rebis stanął na wysokości zadania, wyszukując ją dla czytelników. Warto dać się porwać przygodzie, zatracić w dramatycznym pościgu. Daję 8/10. Premiera 28 stycznia 2020.