Wywiad rzeka z niedawno zmarłym wspaniałym aktorem, obecnie mocno zapomnianym, znanym głównie z teatru (role w sztukach Mrożka) i kabaretu (Kabaret Starszych Panów, skecz 'Sęk' z Edwardem Dziewońskim). Rozmowa została przeprowadzona przez syna aktora.
Mamy tu sporo wspomnień o kabaretach, w których pan Wiesław występował przez lata (Wagabunda, Dudek). Jest trochę o legendarnym Kabarecie Starszych Panów, okazuje się, że aktorzy mieli dość sporą autonomię w wyborze interpretacji piosenek. Mówi Michnikowski, że nad słynną piosenką 'Addio Pomidory' biedził się przez dziesięć wieczorów, aż wreszcie jego pomysł zaakceptowali Przybora i Wasowski.
A propos nieśmiertelnego skeczu 'Sęk' wykonywanego z nieodżałowanym Edwardem Dziewońskim, zapytany o interpretację mówi: „Cóż, dziś mogę powiedzieć o sobie, że jestem już przeterminowany. Urodziłem się bardzo dawno temu, więc w młodości często na ulicach Warszawy spotykałem Żydów, toteż takie rzeczy jak ich sposób mówienia czy akcentowania po prostu utkwiły mi w pamięci.”
Michnikowski mówi, że nie lubił grać w filmach, a i kino go nie rozpieszczało, trochę szkoda, ale w paru rolach filmowych, które widziałem, grał zbyt teatralnie i pewnie dlatego kariery w filmie nie zrobił. Poza tym bardzo szybko został zaszufladkowany jako specjalista od ról komediowych, i bardzo rzadko otrzymywał inne propozycje.
Niestety, książka sprawiła mi duży niedosyt: parę razy mówi Michnikowski, że najważniejsza była dla niego praca w teatrze, a teatru w książce jest bardzo niewiele, głównie anegdotki jak to aktorzy robili sobie kawały. A przecież Michnikowski grał Artura w legendarnym spektaklu 'Tanga' Mrożka z 1965 r. w reżyserii Erwina Axera, również w 'Krawcu' czy 'Emigrantach' Mrożka i wielu innych sztukach, tworząc wielkie kreacje. Niestety nie dostajemy nic o jego metodzie aktorskiej, pracy nad rolą, o warsztacie Erwina Axera. Szkoda, bo ci, co to pamiętają, już odeszli.
Wydaje mi się, że wybór syna Marcina na rozmówcę był tutaj błędem, chciałoby się kogoś, kto zna dobrze twórczość Michnikowskiego i potrafiłby trochę podrążyć i popytać o tajemnicę jego wspaniałego aktorstwa. A mamy zamiast tego ślizganie się po powierzchni i anegdotki. W sumie szkoda bezpowrotnie straconej okazji.