„Oszukać przeznaczenie” Joshilyn Jackson
wyd. G+J
rok: 2011
str. 385
Ocena: 5/6
„Oszukać przeznaczenie” to kolejna pozycja książkowa, która od dłuższego czasu oczekiwała na swą kolej dzielnie utrzymując miejsce w mojej domowej biblioteczce. Założenie było takie, by ją wraz z dwunastoma innymi książkami, przeczytać podczas urlopowego lenistwa. Bo czyż może być coś lepszego niż dobra lektura, delikatna bryza od morza, mięciutki piasek pod stopami, lazurowa woda, zimne napoje i grono najlepszych przyjaciół? Nie, nie… zdecydowanie nic lepszego nie ma, ale… Stop, stop! Jaki mięciutki piasek? W ramach korekty wyobrażenia o idealnych wakacjach nadmienić muszę, iż od teraz w wyobraźni mej góruje wybrzeże kamieniste.
Jak to zwykle ze mną bywa, nie wszystkie moje plany zostały zrealizowane. Skutek? Ostatecznie podczas urlopu przeczytać udało mi się całe… trzy książki. Same egzemplarze recenzenckie (na urlop zabrałam pół na pół książek własnych i do recenzji, zakładając z góry, że podgonię nieco z tymi książkami, na które normalnie nie mam czasu). Plan upadł jeszcze w drodze do miejsca przeznaczenia. Statystyka przeczytanych stron na godzinę była tragiczna. Na miejscu nie było wiele lepiej i tak oto finiszowałam z trzecią książką podczas podróży do domu. Nie oznacza to jednak, że wakacje były nieudane. Wręcz przeciwnie, świadczy to ich intensywności. Przynajmniej według mnie. Ale do rzeczy.
Sięgając po „Oszukać przeznaczenie” Joshilyn Jackson niezupełnie wiedziałam, na co się piszę. Z jednej strony urzekająca intensywnością i tajemnicą okładka, z drugiej niezupełnie zrozumiały dla mnie tytuł. Zwykle przecież odnajduje się przeznaczenie, a nie oszukuje się je, prawda? Co więc autorka chciała nam przekazać poprzez ten tytuł? Gwarantuje Wam, iż kończąc lekturę tej powieści wiedzieć będziecie to doskonale.
Ro Grandee, główną bohaterkę powieści, poznajemy w przełomowym momencie jej życia. Przypadkowo spotkana na lotnisku tarocistka wyjawia jej czekającą na nią przyszłość. Przesłanie, choć w gruncie rzeczy jednoznaczne, nie od razu zostaje zaakceptowane przez Rose. W końcu nieco dzień słyszy się stwierdzenie „ty albo twój mąż”. W końcu Ro zaczyna rozumieć, co musi zrobić, by odmienić swoje życie. Wstaje wczesnym rankiem i przygotowuje dla Thoma pożywny posiłek, który ma pomóc mu w regeneracji sił po upojnej nocy. Następnie pozwala mężowi zabrać ukochaną psinę do weterynarza i pojechać na poranny jogging. Sama w tym czasie wyciąga rewolwer dziadunia, pakuje naboje i wybiera się w miejsce przeznaczenia, którym jest pobliski park. To tam ma zamiar uśmiercić swojego małżonka. Czy uda się jej zrealizować swój, dość skomplikowany plan? Dlaczego musi się pozbyć Thoma? Kim była tajemnicza tarocistka i czy spotkanie z nią było rzeczywiście zupełnie przypadkowe? Na te i na wiele innych pytań odpowiedź znajdziecie podczas lektury powieści Joshilyn Jackson pod tajemniczym tytułem „Oszukać przeznaczenie”.
Z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej wciągałam się w odmęty tej niezwykłej powieści. Nie zawsze udawało mi się od razu zrozumieć, w jakim celu dane fakty zostały zaprezentowane. Jednak z każdym pochłoniętym zdaniem docierało do mnie, iż nic w tej książce nie zostało napisane bez przyczyny. Każda retrospekcja, każde opisane zdarzenie, miało znaleźć się w powieści. Wszystko bez wyjątku miało znaczenie, było równie ważne i prowadziło do rozwiązania niezwykłej zagadki, jaką było życie Rose Mae Grandee.
Powieść mnie urzekła. Jest doskonale skonstruowana i stanowi niezwykłe studium psychologiczne współczesnej kobiety, której życie dalekie jest od sielanki. Zakończenie lektury stanowi dla czytelnika wstrząs i stawia przed nim kolejne pytania. Co jest prawdą a co ułudą? Czy da się odmienić los zapisany w kartach? Ten niezwykły thriller psychologiczny pomoże Wam odpowiedzieć na kilka z tych pytań. Czy na wszystkie? Tego niestety nie mogę być pewna. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić lekturę tej powieści, i to wszystkim, bez wyjątku.