Bezcenny dar recenzja

Po śmierci milionera, Reda Stevensa, jego rodzina pragnie jak najszybciej zdobyć przysługujący im spadek. Okazuje się jednak, że Red przygotował dla nich coś znacznie cenniejszego od pieniędzy. Przekonuje się o tym zwłaszcza młody Jason. Do tej pory egoistyczny, samolubny, arogancki chłopak otrzymuje od swojego stryjecznego dziadka listę zadań, które mają go zaprowadzić do bezcennego daru. Czy uda mu się odkryć co znajduje się na końcu drogi?

"Bezcenny dar", to książka z przesłaniem. Bardzo prostym i oczywistym, choć przez wielu zapomnianym, lekceważonym i niedocenionym. Przedstawia najważniejsze wartości jakie człowiek może mieć w życiu. Główny bohater też o nich zapomniał, choć w zasadzie można powiedzieć, że nikt z rodziny nigdy go tych wartości nie nauczył. Teraz ma okazję je poznać i doświadczyć na własnej skórze ile każda z nich jest warta i jaką pełni rolę w życiu człowieka. Jason ma do wykonania 12 zadań, które mają go zaprowadzić do bezcennego daru. I o ile każde z zadań jest bardzo sprytnie wymyślone, o tyle dla mnie dzieje się to wszystko za szybko. Uważam, że proces zmiany samego siebie jest procesem długotrwałym i nie da się w miesiąc diametralnie zmienić swoich zachowań. Trochę ten przyspieszony kurs życia jest naciągany. Niemniej jednak uważam, że to dobra książka, którą każdy powinien przeczytać.