Dzięki uprzejmości wydawnictwa
@wydawnictwoczarnaowca miałam możliwość przeczytać książkę pt. "Bezbożnik" autorstwa Piotra Szumlewicza.
Na wstępie zaznaczę, że ta recenzja to moje przemyślenia odnośnie tejże pozycji, nikogo nie przekonuję do swoich racji. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Przyjmuję krytykę o ile jest konstruktywna, a nie zmierza do obrażania mnie czy moich followersów. Temat będzie trudny, więc z góry proszę o kulturalną wymianę zdań.
Jestem osobą wierzącą. Może inaczej - wierzę w Boga, obchodzę święta, moje dzieci przyjęły sakramenty. Odcinam się jednak grubą kreską od wielu przekonań Kościoła Katolickiego. Popieram in vitro, wspieram LGTB, nie potępiam kobiet, które decydują się na aborcję - to ich wybór, nigdy nie wiem w jakiej sytuacji znajdę się ja lub moje córki, nie mam nic przeciwko konkubinatom. Ktoś może powiedzieć, że co ze mnie za katoliczka. Nie wam to oceniać. Moje życie, moje wybory, moje błędy, moje decyzje. Ja w życiu kieruję się swoim własnym dekalogiem. Skoro Bóg jest miłością to ja kocham wszystkich, skoro jest dobrem, jestem dobra dla każdego, skoro wybacza i ja wybaczam. Nie jestem sędzią, nie krytykuje ludzkich wyborów bo nie wiem co wpłynęło na decyzję danej osoby, co nią kierowało i doprowadziło do miejsca w którym jest. Potępiam przemoc, rasizm, nienawiść, zemstę i inne negatywne uczucia. Tak mi dobrze i tak żyję ponad 30 lat na tym świecie.
Wcześniej jako młoda osoba nie interesowałam się tym, co dzieje się w kościele katolickim, ale odkąd coraz częściej słyszy się o tym, co kryje się w kościelnych murach, zaczęłam bardziej interesować się tematem. Przełomowym momentem był dla mnie reportaż o Matce Teresie z Kalkuty, który wg autora ukazał jej prawdziwe oblicze. Nie mnie oceniać czy nie przekoloryzował. Potem pojawiły się kolejne artykuły o pedofilii, molestowaniu, znęcaniu się nad dziećmi w klasztornych domach dziecka, film "Kler" i teraz książka Bezbożnik.
Książka jest podzielona na rozdziały. Każdy porusza inny temat i w każdym możemy dowiedzieć się tego, co jest przed nami skrzętnie ukrywane. Już w pierwszych rozdziałach dowiadujemy się jak kościół katolicki potrafi przeinaczać fakty na swoją korzyść. Wszystko to, co jest zawarte w Starym Testamencie, czyli choćby kamieniowanie, mordowanie, przemoc, jest tak tłumaczone, wyjaśniane i interpretowane, by Kowalski na mszy nie widział o co chodzi, ale był przekonany, że tak być musi. W Nowym Testamencie jest tyle wersji zmartwychwstania Jezusa, że już niewiadomo która wersja jest prawdziwa, o ile w ogóle miało to miejsce. Bóg ma być miłością, dobrem, szczęściem, ale jednocześnie wszystko co fajne, miłe i przyjemne jest grzechem bo przecież powinniśmy pościć, umartwiać się i żyć skromnie, choć Kler baluje aż miło. Gdzie jest Bóg w czasach wojny? Jako ojciec powinien słuchać próśb dzieci o ratunek, ale zdarza się, że pozostaje głuchy na ich wołania. O. Tadeusz - patocelebryta... Nasz papież JP2 zasłynął z ukrywania pedofilii. Kowalski płaci podatek za oddychanie świeżym powietrzem, KK jest z niego zwolniony i opływa w luksusy.
Wiara nie lubi nauki bo nauka obala to, czym kk może nas straszyć. Kiedyś piorun był gniewem bożym, dziś nikt w to nie uwierzy . Sex dla przyjemności? To grzech. Sex ma być tylko aktem prokreacji. LGTB to zło. Do kotła. Diabeł się nimi zajmie. Kobieta ma siedzieć cicho, rodzić dzieci i słuchać nieomylnego męża. A syn/córka jak zasłuży dostanie lanie bo musi być posłuszny. Wiara to ślepe posłuszeństwo i brak wątpliwości, zero pytań. Po co więc taka wiara? Czemu kochać Boga, który karci, a jego miłość można zdobyć tylko bezwzględnym posłuszeństwem. Kowalski za brak wieczornego paciorka trafi do piekła, a ksiądz pedofil uległ pokusie bo kto ich nie ma?
Takie właśnie rozmyślania zawarte są w tejże książce. Według mnie nieco przerysowane i nie ze wszystkimi się zgadzam. Nie każdy katolik znęca się nad rodziną. Nie każdy katolik potępia inność, odmienność. Nie każdy katolik ślepo ufa księżom. Nie każdy katolik jest zacofany i nie ma otwartego umysłu. Wszystko zależy od człowieka. W każdej wspólnocie religijnej są osoby dobre i gorsze. Nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka. Są świetni księża z powołania, zakonnice dbające o potrzebujących. Kościół ma zarówno wady jak i zalety. Bóg dla jednych istnieje dla innych nie. Każdy z nas ma prawo wierzyć w to, co chce. Szanuję autora za pracę włożoną w książkę. Za ciekawe i merytoryczne argumenty. Książka warta przeczytania bez względu na stosunek do KK i wiary w Boga. Bycie wierzącym nie powinno oznaczać ślepego posłuszeństwa. Należy słuchać, czytać, wyciągać wnioski, by móc wyeliminować to, co złe, patologiczne i zagrażające wierze.
Pochłonęłam książkę na raz. Może być tematem długogodzinnych rozmów. To, co autor pisze i w jaki sposób stara się udowodnić swoje racje o nikłym prawdopodobieństwie istnienia Boga i plusów wynikających z wyznania wiary osoba wierząca może podważyć zarówno świadectwami cudów, świadkami wydarzeń, gdzie namacalnie czuć można było palec Boży. Dla mnie mocne 4/5.