Bez mojej zgody recenzja

Bez mojej zgody

Autor: @chani ·2 minuty
2010-04-05
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Temat książki żywo mnie zainteresował – głównie dlatego po nią sięgnęłam. W obecnych czasach, kiedy w zasadzie większość z nas w taki czy inny sposób ma do czynienia ze śmiertelnymi chorobami – nowe spojrzenie, z innej perspektywy jest bardzo cenne – zarówno w odniesieniu do własnych doświadczeń jak i ogólnie – jeżeli takowych nie posiadamy. Co więcej, osadzona wprawdzie w amerykańskich realiach, historia osnuta zostaje wokół kontrowersyjnej problematyki – ingerencji zewnętrznej w obszarze genów / genotypu embrionu ludzkiego oraz praw dziecka poczętego na zamówienie do decydowania o własnym ciele.
Oczywiście nie zawarłam w powyższym streszczeniu całości poruszonych w książce zagadnień, ale nie to było moim celem. Chcę uwypuklić wartość – jaką niesie dla mnie zaznajomienie się z przewodnim tematem książki. I nie to żebym się zanadto nad nią rozpływała! :>

Czytałam już wcześniej różne pozycje opisujące mniej lub bardziej dotkliwe choroby zarówno z perspektywy chorego, jak i jego rodziny. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale... Forma Bez mojej zgody nawet mi się spodobała, chociaż raził mnie bardzo brak płynności w przechodzeniu pomiędzy różnymi fragmentami. Musiałam cofać się czasem o stronę, żeby sprawdzić czy czegoś nie pominęłam – bo takie odnosiłam wrażenie. Ale nie forma była tu najważniejsza – chociaż dawała nadzieję, na ciekawe poprowadzenie fabuły.
I w zasadzie mogłabym tak prawie że w samych pozytywach opisywać tę książkę (trzeba uczciwie przyznać, że nie jest to literatura wysokich lotów, acz temat ciekawy), gdyby nie... Totalnie, absolutnie i zupełnie słabe zakończenie – bardziej amerykańskie niż można by sobie to samemu wymyślić. No po prostu zwaliło mnie z nóg! Nie chciało mi się wierzyć, że dorosła kobieta mogła wymyślić coś tak prostackiego – bo już nie prostego, żeby zakończyć całkiem trzymającą się kupy książkę, która co prawda nie wzruszyła mnie do łez, ale zaciekawiła.

No ludzie! W pierwszej chwili postanowiłam udawać, że nie przeczytałam tego zakończenia, no ale jak można o czymś takim zapomnieć?! Notowania książki obniżyły się w mym rankingu do bardzo niskiego poziomu. Stwierdziłam, że nie mam najmniejszej ochoty sięgać po inne książki tej autorki – chociaż kiedy opadły emocje stwierdziłam, że może wezmę jednak jakąś cienką, żeby sprawdzić czy tam autorka tak samo spaprała zakończenie.

Podsumowując moje wynurzenia stwierdzam że książkę zdecydowanie warto przeczytać – jeżeli interesuje nas jej temat, ale trzeba trochę przymknąć oko na formę, a kilka ostatnich kartek najlepiej wyrwać i spalić – nie zaglądając do nich, co by nie popsuć sobie ogólnego wrażenia :>

Moja ocena:

Data przeczytania: 2007-08-07
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bez mojej zgody
15 wydań
Bez mojej zgody
Jodi Picoult
9.2/10

Annie nic nie dolega, a mimo to żyje ona tak, jakby była obłożnie chora. W wieku trzynastu lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą sios...

Komentarze
Bez mojej zgody
15 wydań
Bez mojej zgody
Jodi Picoult
9.2/10
Annie nic nie dolega, a mimo to żyje ona tak, jakby była obłożnie chora. W wieku trzynastu lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą sios...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dziś proponuję Wam książkę dość starą i pokaźnych rozmiarów, ale wciągającą i wzruszającą, którą naprawdę warto poczytać. Pierwsze moje spotkanie z tą lekturą miało miejsce ładnych kilka lat temu, a ...

@magdag1008 @magdag1008

Po przeczytaniu "Wielkich małych rzeczy", byłam pewna, że nie będzie to moje osatatnie spotkanie z twórczością przegenialnej Jodi Picoult, która w swoich książkach porusza tematy kontrowersyjne, życi...

@as.11 @as.11

Pozostałe recenzje @chani

Różowe tabletki na uspokojenie
Różowe tabletki na uspokojenie

Uważam że artyści są trochę szurnięci i wcale się tego nie wstydzę. Ja po prostu wiem, że bez „własnego kota” nie byli sobą, a my nie mielibyśmy ich. Tak właśnie ...

Recenzja książki Różowe tabletki na uspokojenie

Nowe recenzje

Zagadka błękitnego ekspresu
Nuda
@Kantorek90:

Chociaż tak jak już wielokrotnie podkreślałam, uwielbiam twórczość Agathy Christie, drugi raz z rzędu natrafiłam na pub...

Recenzja książki Zagadka błękitnego ekspresu
Jak adoptowałem Antona
...Wszystkie adoptowane dzieci żyją w strachu p...
@biegajacy_b...:

O wychowaniu dzieci, dziecka literatury fachowej na runku wydawniczym nie brakuje. O adopcji na pewno też, ale przy tym...

Recenzja książki Jak adoptowałem Antona
Pielęgnacja zwierząt (nie)ożywionych
Necrovet
@WystukaneRe...:

Seria Necrovet pojawiła się w połowie 2023 roku w księgarniach i szturmem zdobyła serca czytelników. Czwarta część jest...

Recenzja książki Pielęgnacja zwierząt (nie)ożywionych
© 2007 - 2024 nakanapie.pl