Książka „because of you” to lektura typowo młodzieżowa. Do dobrej połowy książki panował - jak dla mnie chaos, brak spójności w narracji. I nagminnie używane określenia postaci typu „czarnowłosa”, „rudowłosa” etc. drażniła mnie za każdym razem, jakby autorce zabrakło weny.
Jak nauczeni jesteśmy w większości z filmów amerykańskich, książka opowiada o dzieciach bez większej kontroli, mające swoje problemy i żyjące swoim życiem bez konsekwencji. Aczkolwiek, pojawia się Olivier, który wygląda na to, że ma jako-tako Poukładane w głowie. Nauczony doświadczeniem domowym czy po prostu, dzięki zdrowemu rozsądkowi działającemu o dziwo w jego wieku bez większego zarzutu, staje się postacią zaufaną i godną naśladowania. Co prawda, nieco pod koniec jego instynkt samozachowawczy szwankuje, ale czego nie robi się dla rodziny? Przecież genetycznie mamy wdrożone, że trzeba się chronić mimo wszystko.
„Ból łamie serce, ale otwiera oczy – wyszeptał brunet.”
Główna bohaterka, od której wszystko się zaczyna, może nie jest aż tak typową nastolatką, jednak imprezy nie są jej obce, a nawet są sposobem ucieczki przed problemami.
„Nie bawiłam się w zapamiętywanie drogi, bo byłam zbyt zmęczona tym, co działo się w mojej głowie. Nie potrafiłam przestać myśleć o Kat, Amber, rodzicach. Potrzebowałam zająć czymś myśli, a oni mi to umożliwiali. Nie lubiłam być słaba. Powtarzałam w myślach, że jestem odważna, bo wcześniej bywałam płochliwa. Jestem mądra, bo wcześniej bywałam głupia. Chcę być silna, bo wcześniej bywałam krucha. Ale bycie silną bywa męczące. Udawanie jest męczące. Próba zadowolenia wszystkich pochłania wiele energii. Martwienie się o innych jest obciążające. Trzymanie emocji w sobie to ogromny wysiłek. Człowiek ma ograniczone pokłady energii.”
Na szczęście też, zna swoje granice i swoją wartość, przez co nie popada w skrajność. Pomaga jej też w tym przyjaciółka Amber, która jak się później dowiemy walczy ze swoimi demonami, a razem są dla siebie siłą i oparciem, czego tak w życiu każdy poszukuje.
„Sądziłam, że chcę zniknąć, aby nikt niczego ode mnie nie oczekiwał. A tak naprawdę pragnęłam jedynie tego, aby ktoś mnie znalazł i uratował.”
Para spotyka się przypadkiem, a ten przypadek prowadzi do jak się domyślamy historii miłosnej nastolatków, z tym wyjątkiem, że sporo w niej - mimo wszystko - mądrości życiowych. Przechodzą przez fazę poznawania, zauroczenia, dogryzania i niepewności. Nie skłamię, że irytowała mnie główna bohaterka swoim zachowaniem, jednak wytrwałam, dzięki czemu w drugiej połowie książki czytamy nie tylko o pierwszej miłości, ale i problemach dotyczących zarówno dorosłych jak i nieletnich w każdym zakątku świata.
Nie ukrywam, że mimo, że są to nie raz smutne lub drastyczne wątki, lubię jeśli autor przemyca do swoich książek problemy i tematy życiowe, które nas otaczają.
Podsumowując, pomimo, że książka mnie nie porwała, skuszę się na część druga, aby dowiedzieć się o dalszych losach bohaterów. Koniec końców, zainteresowała mnie tematyka, która wzbogaciła ostatnie rozdziały książki i sądzę, że młodsze i starsze pokolenie, które uważnie przeczytają znajdą coś dla siebie.