Po naprawdę dobrej pierwszej części trochę obawiałam się kontynuacji, bo wiecie, klątwa drugiego tomu i takie tam. Oczywiście okazało się, że moje obawy były bezpodstawne, bo drugi tom trzyma poziom pierwszego. Wszystko jest na swoim miejscu. Nie brakuje zdrad, spisków i różnego rodzaju knucia. Nie brakuje rozlewu krwi i brutalności. Dwór nadal jest miejscem pełnym żmij, gdzie bardzo trzeba uważać, aby nie wykonać zbyt pochopnego ruchu i nie stracić przy tym życia. Z drugiej strony powieść jest pełna pozytywnych uczuć. Jest w niej przyjaźń, jest dużo miłości, a przede wszystkim jest honor, o który warto walczyć. Nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak sprawnie autorka połączyła historyczne i fikcyjne, czasem nieco nawet baśniowe wątki. W kolejnej części udowodniła, że jest mistrzynią w tworzeniu powieści historycznych, w których fikcyjne postaci i wątki w doskonały sposób zostają wplecione w znaną wszystkich historię. Dzięki temu historia (ta, którą z takim mozołem starają się nam wtłoczyć do głów w latach szkolnych) staje się interesująca i sama wchodzi do głowy. Nawet jeśli za bardzo nie lubicie historii, dzięki takim powieściom macie szansę ją pokochać. W książce wszystko do siebie pasuje. Opowieść jest spójna i nawet nieco fantastyczne wątki tej spójności nie zaburzają. Idealnie tu wszystko współgra ze sobą.
Wycinek historii, której dotyczy opowieść jest równie ciekawy. To czasy, kiedy nowa wiara próbuje wykorzenić pogańskie wierzenia, co nie jest wcale takie proste. To czasy najazdów, walki o władzę, brutalnych morderstw i krwawej zemsty. W tych ciężkich czasach rodzą się przyjaźnie, nowe uczucia, mniej lub bardziej poważne związki. Życie bohaterów pełne jest tajemnic, niebezpieczeństwa i wielu kłamstw. Bardzo dobrze się tę powieść czyta. Jej akcja jest wyrównana i chociaż początkowo znów miałam mały problem, aby się dobrze wgryźć w fabułę, dość szybko popłynęłam z nurtem akcji. Lubię styl autorki. Język, jakiego używa jest współczesny i przystępny, a kiedy pojawia się coś, co może być niezrozumiałe, zostaje wyjaśnione w słowniku wyrazów zapomnianych, dołączonym do powieści. Kolejny raz do powieści dołączono też listę postaci historycznych i fikcyjnych inspirowanych postaciami historycznymi wraz z ich opisami. Szczególnie interesujące są inspiracje w przypadku postaci fikcyjnych, bo każda z nich ma jakiś swój historyczny odpowiednik i fajnie jest dowiedzieć się, na jakiej zasadzie autorka owe odpowiedniki dobierała. Te dodatki są nie tylko szalenie ciekawe, ale też ułatwiają lekturę, tym bardziej, że bohaterów w książce jest sporo. Dużo się w powieści dzieje, co nadal trochę mnie zaskakuje i co niezmiennie mnie zachwyca. Bo dzięki temu czyta się tę książkę szybko, z zaciekawieniem, nie można też odczuć jej sporej przecież objętości. Akcję skutecznie napędzają niespodziewane zwroty akcji, które dostarczają mnóstwa emocji i sprawiają, że napięcie ze strony na stronę coraz bardziej rośnie i utrzymuje się aż do finału. Chociaż „Tron we krwi. Kłamstwo” jest powieścią historyczną, za sprawą obecnych w niej pogańskich wierzeń, które ścierają się z wiarą katolicką, może spodobać się również wielbicielom fantastyki. Powieść jest szczegółowa i dopracowana. Po raz kolejny muszę pochwalić ogromną wiedzę historyczną autorki, dzięki której ta pozycja zyskuje na wiarygodności. Jak już wspomniałam, autorka potrafi umiejętnie łączyć prawdziwe i fikcyjne wątki, dzięki czemu nie dochodzi do zakłamania rzeczywistości. Na koniec nie mogę nie wspomnieć o przepięknej oprawie graficznej powieści. Książka jest naprawdę starannie wydana, a okładka to małe dzieło sztuki.