Ech ten bałagan... Gdzie okiem nie sięgnąć tam go widzę. W okresie przedświątecznym próbowałam go wykurzyć z naszego domu, naprawdę bardzo się starałam, ale szczerze powiedziawszy to jest naprawdę niemożliwe. Także nie pozostaje nam nic innego poza zaprzyjaźnieniem się z dotychczasowym wrogiem :P A zarówno ja jak i Nikodem Bałagan wydawnictwa Ikropka, ani trochę nie uważamy za wroga, wręcz przeciwnie! My go po prostu uwielbiamy!
W tej książce przeczytamy o relacjach bałaganu z pewną rodzinką. Tak naprawdę to nikt nie wie kiedy pojawił on się w domu. Najprawdopodobniej pewnego razu tata przywiózł go windą z piwnicy i tak się ten bałagan zadomowił, że został z nimi na zawsze. Rozgościł się w salonie, zaprzyjaźnił z kotem, pojawił się w narzędziach taty, nade wszystko uwielbia torebkę mamy, lubi bawić się w kuchni, ale w ogrodzie też jest fajnie, jednak ten największy bałagan najlepiej czuje się w pokoju małego chłopca. Oj tam to dopiero jest super zabawa. I mimo, że ta rodzinka często próbuje się go pozbyć to i tak doskonale wiedzą, że on zawsze do nich wróci ;)
No cóż, czyż tak właśnie nie jest również u nas? My się staramy, próbujemy upchnąć go w szafie, układamy rozrzucone rzeczy, przedmioty zabawki, ale on i tak do nas wróci. Bo tak naprawdę to on już zawsze będzie z nami, czy nam się to podoba czy też nie. Powiem szczerze, że należę raczej do osób nieco leniwych i oczywiście sprzątam codziennie to co sprzątania wymaga, ale widzę, że bałagan i tak z niektórych miejsc nie da się wygonić. Więc nie robię tego na siłę, bo on często wcale nie jest taki zły. Nikodem jak najbardziej popiera moje zdanie, szkoda że mąż niekoniecznie :P Ale nie myślcie sobie, że ze mnie jest jakiś brudasek. Aż tak źle nie jest, po prostu uważam, że nie jestem nadto pedantyczna. Chociaż prawdę mówiąc chciałabym taka być, ale cóż natury swej nie zmienię ;)
Ale dosyć o mnie. Wracając do książki to muszę powiedzieć, że od pierwszych chwil poczułam się nią oczarowana. I mimo, że tekstu nie ma tu za wiele i mimo, że zajmuje on niewielkie tylko części stron to i tak ta książka mnie zachwyca. Czym? A formatem na pewno i ilustracjami oczywiście! Panuje na nich niesamowity bałagan. Jest tutaj wszystkiego tak dużo, do tego to wszystko jest jakby nagryzmolone cienkopisami. Wszędzie jakieś kreski, kropki, zygzaki, spirale, zawijasy, gwiazdki, krople, plamy. Wszystko na dodatek w dosyć nietypowych kolorach: pomarańczu, srebrze i kolorze morskim. Wydaje Wam się to zwariowane? I właśnie takie jest i właśnie to ogromnie mi się podoba i jestem pewna, że i Wam się spodoba, dlatego koniecznie sprawdźcie sami :)