Odchodzenie i śmierć bliskiej nam osoby - czeka to każdego z nas.
Część z nas, już tego doświadczyła.
Inni mierzą się z tym teraz, a jeszcze niektórzy z nas, chorują, wiedząc jak to się skończy.
Gdy sięgnęłam po rozmowy Remigiusza Grzeli "Obecność", pomyślałam, że to po prostu kolejna pozycja do przeczytania. Po lekturze kilku stron wstępu, w których autor opowiada o chorobie i śmierci swojej przyjaciółki oraz menedżerki Agaty - wiedziałam już, że ta książka jest ważna, i potrzebna wielu osobom.
Jak rozmawiać o chorobie i śmierci kogoś bliskiego?
W niezwykły sposób zrobiła to Krystyna Janda opowiadając historię swojego męża, operatora filmowego Edwarda Kłosińskiego. Powstał o tym znany monolog aktorki w filmie Andrzeja Wajdy "Tatarak", w którym opowiada o jego chorobie (rak płuc) i śmierci.
Jej słowa w tym obrazie, są jak sesja psychoterapii, dla kogoś, kto przeżywa żałobę.
Zdarzyły się jej też sytuacje komicznie. Scena w zakładzie pogrzebowym była ciekawym doświadczeniem, można rzec aktorskim dla Krystyny Jandy.
Rozmowy Remigiusza Grzeli są mądre i ważne. Dobra rozmowa, to coś, czego brakuje w dzisiejszych czasach, a ludzie tego potrzebują. W pytaniach, które zadaje autor, nie ma wścibstwa, plotkarstwa. Jest takt, empatia, słuchanie rozmówcy.
Ich lektura porusza.
Na okładce są świetne słowa Doroty Wellman cyt. "... Dlatego ta książka tak mnie porusza. Jakby ktoś drapał mnie po duszy. Pazurami'.
Te rozmowy zostawiają ślad. Ta książka nie ginie w pamięci czytelnika, jak niektóre pozycje.
Kim są inni bohaterowie tych rozmów? To m.in. Marek Edelman i Teresa Torańska.
Swoją instrukcję umierania zostawił Marek Edelman, który był nie tylko bojownikiem z getta warszawskiego, ale również lekarzem kardiologiem, czyli osobą, która miała często do czynienia ze śmiercią. Wspomina go Paula Sawicka. Z nią i jej rodziną mieszkał pod koniec życia.
Cyt.: "Musiał widzieć, że to ja się bałam, więc do mnie mówił: "Nie bój się. Nie bój się, to nic nie jest, tam nic nie ma". Wtedy też dostrzegłam, jak wielką wagę przykładał zawsze do tłumaczenia innym, że człowiek, który odchodzi, powinien mieć wokół siebie bliskich, ciepło, serdeczność. Był samotnikiem, ale rozumiał, że samotność, gdy przychodzi czas odchodzenia, może być szczególnie trudna. To było jego doświadczenie z getta i wojny, ale także doświadczenie lekarza. Powinnością lekarza jest zapewnienie pacjentowi najlepszej możliwej terapii, ale również godnego umierania, bez strachu i bez cierpienia. Zostawił po sobie instrukcję dla personelu oddziałów intensywnej terapii. Uznał za konieczne przypomnienie o sprawach, które choć oczywiste i podstawowe, dziś są zbyt często bagatelizowane. "Trzeba okazywać choremu zainteresowanie, serdeczność, bliskość, trzymać go za rękę"."
Te słowa mówią wszytko.
Nie powinno się odchodzić w samotności. Ja też nie chcę.
Bądź przy mnie i trzymaj mnie za rękę, życzliwy człowieku, gdy będę umierać świadomie.
Po prostu - bądź przy mnie...