„Pragnienie” to kontynuacja losów Alicji, którą mieliśmy okazję poznać w „Przebudzeniu” autorstwa Katarzyny Grabowskiej. Po pokonaniu demonów i odnalezieniu szczęścia los postanawia z niej zakpić w najbrutalniejszy sposób. Jak dziewczyna poradziła sobie z nową rzeczywistością? Czy zawalczy o swoje szczęście?
„Czym w ogóle jest szczęście? Dlaczego tak cholernie nam na nim zależy? Dlaczego jego osiągnięciu podporządkowujemy swoje życie? Ja przez jedną krótką chwilę zachłystywałam się świadomością, że oto dotarłam do celu. Dałam się porwać ułudzie, że tak może być już zawsze, nie biorąc pod uwagę faktu, iż osiągnięcie szczytu pozwala jedynie przez moment podziwiać piękno pejzażu, który zaraz przesłonią chmury. Cóż, szczyty zazwyczaj w nich toną, a upadek z wysokości cholernie boli. Po co więc starać się? Próbować? Po co tak uparcie dążyć do celu? Nie lepiej pozostać na dole i patrzeć tęsknym wzrokiem ku górze? Może i lepiej, jednak wtedy nie zobaczy się tego widoku, który zapiera dech w piersiach. Nawet jeśli miałoby to trwać tylko mgnienie oka, warto spróbować. A później… Później zazwyczaj pozostają tylko wspomnienia lub - tak jak to było w moim przypadku - żal i wyrzuty sumienia. Spadłam z wysokości, staczając się w bezdenną otchłań bólu. I bałam się, że już nigdy się z niej nie wydostanę.”
Muszę przyznać, że w historię Alicji wkręciłam się na całego już od pierwszej strony pierwszego tomu. W przypadku drugiego wcale nie było inaczej. Autorka po raz kolejny udowodniła, że nie boi się pisać. Nie boi się pisać o tematach trudnych, być może nawet nieakceptowalnych społecznie i mogących spotykać się ogromną krytyką. Jaką? Nie chce Wam tego zdradzać, bo popsuje Wam to wyłącznie frajdę z czytania. Niemniej jednak to jak autorka prowadzi akcje jest genialne! Utrzymuje odpowiedni poziom emocjonalnych doznań i przede wszystkim każde zdanie wychodzące spod jej pióra jest napisane ze smakiem.
Jeżeli chodzi o bohaterów to mamy tutaj do czynienia tak naprawdę z trzema zagubionymi duszami. Alicji przepełnionej bólem i chęcią odegrania się na Bogu, który tak brutalnie z niego zakpił. Adama oddającego się w służbę Bogu wyłącznie ze względu na szczęście Alicji i nazwijmy to po imieniu chory kontrakt z Bogiem. A także Małgorzatą - wdową zaślepioną swoim cierpieniem i chęcią zemsty. Tak naprawdę to ta ostatnia osoba tutaj troszeczkę miesza i nie wiadomo jakby się potoczyła cała fabuła bez jej „wybryku”.
Na ogromny plus zasługuje fakt przedstawienia nam dwóch alternatywnych zakończeń. Czy jedno było lepsze od drugiego? Tak naprawdę nie. Oba mają w sobie coś na swój sposób pięknego i dość oryginalnego. Pod kątem moralnym zapewne do obu można mieć zastrzeżenie. Sami wybierzcie, które bardziej Wam się spodobało. Osobiście w głowie układałam sobie jeszcze trzecie.
„Pragnienie” to książka pełna bólu, silnych emocji, ale i miłości. Niesie za sobą wiele życiowych prawda, które na każdym kroku są bardzo aktualne. Książkę przeczytałam w mgnieniu oka i żałuję, że to już koniec. Dlatego nie zostaje mi nic innego jak tylko czekać na kolejne książki autorki, bo z całą pewnością będą świetne.