" - Co za życie... Żadnego respektu. Człowiek, przed którym drży połowa ciemnego świata Nowego Jorku, nie ma poważania u jednej, małej blondynki. Za jakie grzechy ?
- Za wszystkie, panie Pik."
Matthew Anderson w wyniku jednego, drobnego "incydentu" zyskał przydomek As Pik, który słysząc większość osób, drżała z przerażenia. Jednak nie wszyscy go znali z tej strony, nie każdy miał świadomość tego jak mroczną twarz miewa z pozoru zwykły jubiler.
Młoda pani architekt, nie mająca pojęcia co się dzieje po tej ciemnej stronie Nowego Jorku, nie ma też świadomości od kogo przyjęła zlecenie na zaprojektowanie ogrodu. Niecodzienne, bo wręcz z tych na wczoraj. Terminy i zleceniodawca poganiają niesamowicie, a ona nie należy do osób dających wejść sobie na głowę. Pik też był przekonany, że nikt tego nie dokona dopóki nie spotkał na swojej drodze Adeline. Ona szybko wyprowadza go z błędu 😅
"Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja! I zupełnie nie mam pojęcia, jak powinienem się zachować. Gdyby to był facet, już leżałby zalany krwią, ale tutaj..."
Przyznam, że choć nasz mroczny i groźny bohater, zwykle nie miał problemów z żadnym przeciwnikiem, w tym starciu od początku skazany jest na porażkę i dość często aż było mi go żal 😂 wielbiciel wszelkich odcieni czerni, nagle został otoczony kolorami, które od dawna nie gościły w jego życiu. Jak to się dla niego skończy ? Czy jego Mroczne serce zacznie bić ?
Pokochałam twórczość Moniki Madej już od pierwszego tomu Famiglii. I choć ostatnio podpadła i mi i nie jednej patronce "Donny" łamiąc nam serca tą historią, która już niedługo wpadnie w Wasze łapki, tu pokazuje jak wielki talent posiada.
"As Pik" to romans z nutką mafii, bo ten wątek jest skromnym dodatkiem. Zdecydowanie więcej tu emocji, uczuć i wyjątkowego humoru, który po prostu uwielbiam. Nie zaliczę ile razy wybuchałam śmiechem i ile znaczników wykorzystałam, by móc wrócić do tych najfajniejszych momentów.
Monika wykreowała tu wspaniałych bohaterów. Adeline to drobniutka "ogrodniczka", która w momencie okiełznała mrukliwego Pana Smuteczka. Nauczyła go na nowo się uśmiechać. I co ważne ! - mimo, że miłość z przytupem wkroczyła do akcji, nasz męski bohater, nie stał się pospolitym pantoflem, bez charakteru i ...no, jeszcze czasem ma nawet własne zdanie 😅
Jednak zmiana jaka w nim zaszła, nie każdemu odpowiada 😂
" Mam dość nowego Pika, wolałem jednak, jak byłeś stonowany i mruczący pod nosem. Da się ciebie przywrócić do ustawień fabrycznych? Można gdzieś wcisnąć?"
Czy uda się Nicholasowi zrestartować brata, to już przekonajcie się sami 😈 a ja Wam obiecuje, że i tego bohatera będziecie uwielbiać.
To książka, którą żal kończyć i zaraz po przeczytaniu ostatniej strony, zaczyna się tęsknić za bohaterami. Świetnie się bawiłam przy tej historii. I nawet w sumie się cieszę, że ostatnio miałam tak mało czasu na czytanie, że czytałam ją kilka dni, mocno nad tym ubolewając. Aczkolwiek właśnie dłużej mogłam się nią delektować.
Gorąco polecam 🔥 warto poznać rodzinkę Andersonów. Dziękuję za możliwość spędzenia z nimi czasu zarówno autorce jak i Wydawnictwu Niezwykłe.