"Feel again" Mony Kasten to trzecia część serii "Again". Jest to jeden z tych cykli, gdzie każdy tom opowiada o innej parze, szukającej sposobu na odnalezienie szczęścia i miłości. Akcja serii rozgrywa się w Woodshill, małym uniwersyteckim miasteczku, gdzie bohaterowie poznają się, zaprzyjaźniają i przeżywają wszystkie wzloty i upadki.
"Feel again" skupia się wokół Sawyer - studentce fotografii, którą czytelnicy mieli okazję poznać w poprzednich tomach jako postać epizodyczną, drugoplanową. W pierwszym tomie bohaterka nie sprawia zbyt dobrego wrażenia, w drugim poznajemy ją bardziej i mamy szansę troszkę ją polubić, jednak dopiero książka poświęcona jej samej pozwala w pełni ją zrozumieć i dostrzec jej zalety oraz charakter.
Głównym wątkiem utworu są szeroko rozumiane problemy bohaterki - poczynając na perypetiach rodzinnych, trudnej przeszłości, a na trudności w zawiązywaniu relacji kończąc. Jest to pierwsza bohaterka w tej serii, która faktycznie przejawia się jako bezsilna. Okazuje się, że jej sposób na życie nie jest przyszłościowy, a zamykanie się w sobie i ignorowanie własnych emocji nie przynosi dobrych skutków. Zagłębianie się w historię Sawyer uzmysławia, jak ważne jest, by słuchać siebie i dać sobie czas na przerobienie traumy czy zwykłych, codziennych emocji. Narastające w bohaterce uczucia, których ilość zwiększa się z każdym rozdziałem, pokazują jak kończy się tłumienie swoich odczuć. To skupienie na emocjach (częste w podobnych książkach tego typu) nie było tak głównym wątkiem w poprzednich częściach "Again". Wydaje mi się, że poprzednie bohaterki były bardziej świadome siebie i tego co czują; odejście od tamtej konwencji jest zdecydowanym plusem. Dzięki temu trzecia część jest powiewem świeżości i zwraca uwagę na różnorodność problemów, które przeżywają ludzie.
Dodatkowo, nawet chłopak, którego poznaje Sawyer jest inny od poprzednich partnerów jej i innych bohaterów serii. Isaac to pogodny, nieśmiały "nerd", jak nazywa go bohaterka. Ich relacja opiera się na zupełnie zaskakującej dynamice, tak innej od tych w "Begin again" czy "Trust again". To, jak para zachowuje się jest bardzo wciągające - ich relacja, która od samego początku była dobra, rozwijająca się przyjaźń jest czymś zupełnie nowym i bardzo dobrym. Pokazuje, że relacje nabierają różnych form i każdy z nas, jeżeli będzie tego pragnął, znajdzie taką osobę, której potrzebuje. Że obok zawsze pojawi się ktoś, kto może nas tym zaskoczy, ale będzie dla nas idealny, nawet jeśli nie będziemy tego podejrzewać.
"Feel again" jest niesamowicie ciepłą historią - sama teraz gryzę się w język, by nie zdradzić szczegółów, które tak urzekają w tej opowieści i zasługują na odkrycie dopiero w czasie czytania. Bardzo dobrze zilustrowany jest problem Sawyer i jej droga prowadząca do szczęścia, ukojenia. Dzięki temu ta książka jest praktycznie innym wymiarem serii "Again". Mona Kasten osadziła ją w tych samych realiach, co pozostałe części, jednak odwróciła tę rzeczywistość o sto osiemdziesiąt stopni; jedynym, co pozostało takie samo, są bohaterowie i miasteczko. Cała reszta - fabuła, odczuwane emocje są inne. Rzadko zdarza się, by jeden tom serii tak odstawał od reszty i żeby tak współgrało to z całością, dlatego, muszę przyznać, że jestem trochę zachwycona tym, jak udało się to autorce.
Nie mogę nie wspomnieć o innych zaletach tej książki - bardzo podoba mi się to, że cała seria, chociaż skupia się na różnych osobach, pozostaje w jednym kręgu znajomych i poznane wcześniej postaci pojawiają się regularnie. Ten powrót do nich jest bardzo przyjemny i satysfakcjonujący. Daje poczucie, jak gdyby naprawdę wchodziło się do nowej grupy znajomych i powoli poznawało się każdą osobę z osobna. Bardzo to jest przyjemne, szczególnie, że dzięki temu nie trzeba ciągle na nowo poznawać całego kreowanego świata - jedynie wraca się do niego. A w przypadku Woodshill ciężko wyobrazić mi sobie kogoś, kto nie chciałby na nowo zanurzyć się w tym świecie.
Jedynym aspektem, który nie do końca rozumiem, jest ogrom zła, jaki spotkał Sawyer w jej przeszłości. Już w poprzedniej części autorka dała bohaterom ogromny bagaż emocjonalny, a i teraz nie pozwoliła postaciom na spokojne życie. Nie przepadam za tym zabiegiem, bo sprawia, że bohaterowie stają się odrobinę mniej realistyczni. Mało kto jest w stanie unieść tyle zła i iść przez życie jak oni, dlatego uważam, że autorka mogłaby inaczej doprowadzić Sawyer do jej stanu zamknięcia na innych. Paradoksalnie, nie wymaga to wiele - ludzie często zamykają się na świat po zdarzeniu średnio trudnym i przejmującym. To, że ktoś nie przeżył bardzo oczywistej, zaznaczonej na czerwono i pogrubionej traumy nie sprawia, że będzie od razu osobą szczęśliwą, opanowaną i spokojną, mającą ze sobą dobry kontakt. Dlatego też trochę żałuję, że Kasten nie zdecydowała się na scenariusz, w którym Sawyer miałaby ciężki start, ale jednocześnie pozostający w granicach zdrowego rozsądku. Gdyby tak było, nie miałabym żadnych wątpliwości do książki, a tak pozostaje mi z tyłu głowy myśl, że bohaterka potrzebuje tak naprawdę pomocy psychologicznej, nie miłości - bo to ta pierwsza w rzeczywistości jest w stanie lepiej jej pomóc od drugiej. Na szczęście, w świecie Woodshill miłość leczy równie dobrze, jak nie lepiej.
Zmierzając do końca tej recenzji, chciałabym jeszcze wspomnieć o paru rzeczach. Nie planowałam dzielić się opinią na temat tej książki, bo nie uważałam, by było to potrzebne - romans jak romans, właściwie zawsze czyta się go przyjemnie. Jednak z tą książką jest trochę inaczej - po pierwsze przemogłam się by po nią sięgnąć, ponieważ druga część mnie zdecydowanie rozczarowała. Ale mając w pamięci ten wspaniały pierwszy tom, uznałam, że warto zaryzykować i faktycznie, moje wrażenie nie było złudne. Ta historia może i jest standardową, częstą opowieścią o miłości, ale jest coś, co ją wyróżnia - ogrom dobroci, który spotkał bohaterkę. Uświadomienie sobie, że pierwsze wrażenie o kimś nie jest prawdziwe. I to, że niezależnie od tego, co kogoś spotkało w życiu, zasługuje na drugą szansę; niekoniecznie u tych samych ludzi, ale cokolwiek by nie wydarzyło się w naszym życiu, mamy prawo i możliwość na nowo zaznać szczęście. Ta historia również pięknie opowiada o pasji Sawyer - fotografowaniu, co po raz kolejny uświadamia, że dobro, które może nas spotkać nie zależy od losu, a od tego, czy pozwolimy mu wejść do naszego życia.
Jeśli podoba Ci się ta recenzja, zapraszam na mojego bloga:
https://zgrajaksiazek.blogspot.com/