W dzisiejszych czasach znajomość języków obcych to podstawa. Dlatego też wszyscy tak bardzo zwracają uwagę na edukacje dzieci w tym kierunku już od małego. Język angielski jest nie tylko w szkołach podstawowych, ale również w przedszkolach. Jak wiadomo im dziecko młodsze, tym bardziej ma chłonny umysł. A wiadomości, które nabywa, łatwiej się utrwalają i zostają na dłużej :)
Dlatego też dziś zaproponuję Wam książkę do nauki języka angielskiego skierowaną dla naszych najmłodszych czytelników. Jest ona bowiem tak wykonana, że nawet maluszki się nią zainteresują. Moja roczna Natalka chętnie po nią sięga i widzę, że świetnie się przy niej bawi. A czy uczy? Jestem pewna, że tak, ale na efekty przyjdzie nam jeszcze sporo poczekać :)
Co więc jest w niej takiego nadzwyczajnego? Przede wszystkim jest to lektura sztywnostronnicowa. Zatem taki mały brzdąc jak moja młodsza córeczka bez kłopotu radzi sobie z nią samemu. Poza tym każda strona jest pena wesołych i ciekawych ilustracji, które przykuwają wzrok maluszka i sprawiają, że dziecko chętnie do niej zagląda. A kolejną ogromną zaletą tej edukacyjnej książeczki jest to, że jest ona interaktywna. Tuż obok książki znajdziemy bowiem 27 przycisków ułożonych po trzy w rzędzie pod którym kryje się cały alfabet. Po naciśnięciu każdego z nich usłyszymy daną literkę alfabetu, słowo zaczynające się na tę literkę, oraz jakiś odgłos charakteryzujący to słowo. Ostatni przycisk to cały alfabet od A do Z - mówiony oczywiście w języku angielskim.
Jednak nie tylko maluszki mają z tej książeczki uciechę. Nieco starsze brzdące również z pewnością zainteresuje ten interaktywny dodatek. A poza nim powinny ucieszyć się, że lektura ta posiada także miejsce na ćwiczenie rączki. Bowiem obrazki, o których wspominałam na początku to nic innego jak przedmioty i postacie na daną literkę alfabetu. Na przykład przy literce "E" zobaczymy tu uroczego słonika (czyli. elephant), a obok literki "P" pirata (pirate). Natomiast tuż pod tą grafika są trzy linie w których dziecko może ćwiczyć pisownię danej literki :)
Gdyby tak spojrzeć na tę książkę okiem jeszcze starszego dziecka to również znajdziemy w niej pewne zalety. Możliwe, że takiego malucha nie zainteresują już tak bardzo te kolorowe ilustracje, choć mogę się mylić, bo nawet moje oko one cieszą. Możliwe również, że nie będą one chciały trenować rączki. Ale na pewno nie zaszkodzi im powtórzyć lub dopiero nauczyć się tych kilkudziesięciu wyrazów w języku angielskim. Fajne jest również to, że zarówno literki jak i wyrazy są tu pokazane nie tylko w taki sposób jak się je pisze, ale również jak należy je czytać. A tuż nad wspomnianym miejscem do pisania znajdziemy krótki tekst utrwalający nam poznane wcześniej wiadomości w postaci krótkiego wierszyka :). Na przykład:
"Kot (cat) swój tort (cake) urodzinowy zjadł od razu do połowy.
Już wystarczy łakomczuszku, bo ci będzie ciężko w brzuszku!"
Gabaryty tej książki nie pozwalają nam swobodnie przenosić ją z miejsca na miejsce. Lektura ta jest dość duża. Moja roczna córka sama nawet nie próbuje jej nosić, bo jest po prostu nie wygodna. Jednak na szczęście nie jest ciężka, więc starszaki z pewnością nie będą miały tego kłopotu. A ponieważ książka ta jest taka duża, to przy okazji bardzo czytelna i łatwiej nam zapamiętać te wszystkie informacje.
Musze przyznać, że lektura ta jest naprawdę ciekawa. U nas spotkała się z ciepłym przyjęciem zarówno rocznej panienki jak i tej siedmioletniej. Według mnie to fajna pozycja dla dziecka. Wesoły sposób na naukę języka. Mnie się podoba - polecam!