Wbrew pozorom, potomek komunistycznego premiera nie ujawnia żadnych istotnych wątków, np. w sprawie morderstwa ojca i macochy. Treść jest mocno przegadana, autorka, prywatnie małżonka głównego bohatera nie sili się na zadawanie trudniejszych pytań.
Andrzej Jaroszewicz, kierowca rajdowy z sukcesami na koncie wspomina rodziców, mówi o bardzo złych relacjach z Alicją Solską (jawnie znęcającą się nad pasierbem). Nie jest to pozycja wysokich lotów, godne uwagi są niektóre spostrzeżenia potomka komunistycznego premiera. To on wyznaczał ''standardy" dla przyszłych celebrytów, gdzie cienka była granica między brawurą a zwykłą głupotą. O jego podbojach miłosnych krążyły legendy, roztrwanianiu pieniędzy w kasynach w Monte Carlo. W sposób dość dyplomatyczny syn zamordowanego polityka nadmienia o romansach ze znanymi kobietami, jest dość oszczędny w opowieściach. Plotki, które się pojawiały przyprawiały o zawrót głowy, mężczyzna twierdzi, że większość informacji była nieprawdziwa.
Utracjusz. Hedonista. Bankietowicz. Tak o nim mówiono. Podobnie, jak to, że kochał mocno i szybko.
Interlokutor Alicji Grzybowskiej powraca do wydarzeń, również tych poprzedzających feralną noc 1 września 1992 roku. Raczej nie poznamy już odpowiedzi na pytanie dlaczego zginął Piotr Jaroszewicz z małżonką i czy faktycznie chodziło o słynne archiwum z Radomierzyc. W każdym razie kierowca rajdowy wzmiankuje jeszcze o innych osobach, mających dostęp do tej dokumentacji. Byli nimi: Tadeusz Steć, Jerzy Fonkowicz; zostali zamordowani. Steć w 1993 roku, natomiast Fonkowicz cztery lata później. Komu mogło zależeć na śmierci wszystkich tych osób? Czerwony książę (bohater tłumaczy, że ten przydomek nadano mu w ówczesnym MSW) wskazuje na tajemniczego kolegę przyrodniego brata Jana o imieniu Radosław. Mężczyzna miał podsuwać fałszywe tropy, wątki w sprawie morderstwa; później zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Andrzej Jaroszewicz nigdy nie ukrywał, że wiele zawdzięcza ojcu, że dzięki niemu miał lepszy start w życiu, niż jego ''zwykli" rówieśnicy.
Generalnie wywiad-rzeka jest mało ciekawy, zwyczajnie wieje nudą od początku do końca. Zaś sam Czerwony książęw moim odczuciu jest postacią zupełnie bezbarwną.