Książka jest bardzo dobrze napisana, zwięźle i na temat. Dla mnie Ukraińcy są ściśle powiązani z tematem Polaków. W cyfrach okazuje się, że nie. Już na początku książki autor wylicza, że w 80% ziem zamieszkałych przez ludność ukraińską znalazło się w granicach ZSRR, a tylko 20% w granicach Polski. Głód jako metoda ludobójstwa została zastosowana właśnie na tych 80% terenów podległych ZSRR. Autor wylicza to, co mógł wyliczyć, powołuje się na wypowiedzi ludzi, którzy naiwnie i desperacko pisali do 'batiuszki Stalina' oo ratunek. Pomocy nie uzyskali, ale zachowano list, świadectwo ich cierpień i dowód na bezsens kolektywizacji.
Wiadomo już, że głód ten prowadził do ludożerstwa, ale nie tylko, bo jego skutki były szersze i poważniejsze. Co gorsze, zdaje się, że zaplanowane przez organizatorów tego zjawiska. Autor to wszystko wylicza, przedzierając się przez dokumenty.
Po pierwsze więc, ujarzmiono niepokorną Ukrainę. Nie wiem jak i po co, bo oznaczało to stratę największego źródła żywności. Na skutek kolektywizacji i przepisów 'pięciu kłosów' i innych fizycznie wyniszczono całą klasę społeczną rolników, którzy znali się na uprawie roli. Wystarczy przejechać się dziś przez Ukrainę, żeby zobaczyć, że strata ta skutkuje do dziś. Ale Leninowi, a potem Stalinowi to właśnie wydało się celem. Kolejne restrykcje tylko pogłębiały tę stratę.
Po drugie, gdy zaczął się pierwszy głód, Lenin wykorzystał to do zabrania majątku cerkwi.
Po trzecie, autor wylicza zmiany narodowościowe na tych terenach. Na skutek śmierci całych wiosek, milionów ludzi, tereny te były zasiedlane przez inne nacje, np. dzisiejsze tereny Donbasu czy Charkowa.
Po czwarte, autor wylicza straty w inteligencji ukraińskiej w związku z głodem.
Napisałam głód, ale mam na myśli cała machinę państwową mającą na celu zniszczenie gospodarki opartej na prywatnym rolnictwie i wcieleniu w życie mrzonek o raju na ziemi polegających na kołchozach. I książka ta ukazuje dokładnie cały ekonomiczny bezsens tej idei. Chleb tańszy niż zboże, za przedsiębiorczość i uczciwość rolnika groziła kara, a za szalbierstwo, ale pod sztandarem 'brygad' - nagroda. Zabranie rolnikom odpowiedzialności za to co produkują i odebranie im wszystkiego, a przede wszystkim zasada, że planowały osoby głupie, które z rolnictwem nie miały nic wspólnego. Natomiast w miarę rozsądnych zarządców kołchozów karano, to to wszystko dało efekt tragiczny. Wyniszczono rolnictwo na tych terenach całkowicie.
Poza tym jest ta książka świadectwem wyrafinowanej i okrutnej tortury zadanej ludziom - uśmiercania przez głód. Książka ta jest krótka, ale czytałam ją z przerwami, bo byłam przerażona treścią. W każdym razie polecam.