Naznaczeni zwycięstwem recenzja

Niezwykle wyczekiwana historia Amo i Grety!

Nawet nie wiecie, jak długo czekałam na książkę „Naznaczeni Zwycięstwem”.



Amo Vitiello, to syn Luki i Arii, oraz przyszły capo Famiglii. Niczym jego ojciec jest okrutny i zimny, nie wierzy w miłość i wie, że jego małżeństwo będzie aranżowane. Tak się też dzieje, ale Amo nic sobie z tego nie robi. Do momentu, w którym poznaje Gretę Falcone i zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Greta jest księżniczką rodziny mafijnej z Las Vegas, która kocha swoją rodzinę, balet i zwierzęta. Jej ojciec, Remo Falcone, z jej bratem bliźniakiem, Nevio są w stanie zabić każdego, kto zbliży się do dziewczyny.
Kiedy wybucha wojna pomiędzy Famiglią i Camorrą, ta dwójka stanie na rozstaju dróg. Będą rozdarci pomiędzy lojalnością wobec swoich rodzin a pragnieniem i pożądaniem. Co wybiorą? Zakazany związek i uczucia, które mogą zniszczyć nie tylko ich, czy życie z dala od siebie skazując się na nieszczęście?


Uwielbiam Corę Reilly i na każdej jej nowej książki wyczekuję z niecierpliwością. Cykl Grzechy Ojców to przede wszystkim dalsze losy dzieci znanych i lubianych bohaterów Born in Blood Mafia Chronicles oraz Camorra Chronicles.
Ktoś może powiedzieć, że ktoś, kto napisał już tyle książek, nie może wyjaśnić już nic nowego. To nie dotyczy Cory. Po raz kolejny zaskakuje. Pamiętam jak, kiedyś autorka powiedziała coś w stylu, że jej bohaterowie mimo tego całego mroku wokół nich, odnajdują swoje światełko.
Dla Amo tym kimś jest Greta. Ta dwójka jednocześnie jest tak różna, ale idealnie do siebie pasują. Jego serce jest zimne jak lód, ona ma ogromne serce. On zabija z zimną krwią, ona kocha zwierzęta i gdyby mogła, uratowałaby każde stworzenie na świecie. Jednak serce każdego z nich bije dla tej drugiej osoby. Są bratnimi duszami, jednak nie jest im pisane być razem, a zerwanie porozumienie między ich rodzinami i wypowiedzenie wojny, sprawia, że zostają rozdzieleni. Ich miłość jednak nadal pozostaje wielka i to do takiego stopnia, że oboje są gotowi poświęcić to, co dla nich najważniejsze, aby być razem, bo czasem warto zaryzykować dla miłości.
Cora w tym tomie nie szczędzi prawdziwego obrazu mafii, jej brutalności i bezwzględności, a w połączeniu z delikatnością, ciepłem i mnóstwem uczuć wychodzi coś, od czego nie można się oderwać.

Więc jeśli szukacie romansu mafijnego z zakazanym związkiem, bratnimi duszami i historią, która położenie bohaterów przypomina trochę sytuację Romea i Julii, to musicie przeczytać „Naznaczeni Zwycięstwem”.