Cesarz Ameryki recenzja

„Amerykańska zaraza”, „brazylijska gorączka”, czyli o chorobach Galicji schyłku XIX wieku

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Antoniowka ·3 minuty
2022-02-07
1 komentarz
20 Polubień
Bieda i głód są w stanie pchnąć ludzi do najbardziej nieprzewidzianych kroków. Dzisiaj, w czasach Internetu i szybkiego obiegu informacji, decyzja o emigracji wydaje się być bezpieczniejsza, niż u schyłku XIX wieku. Wtedy to agenci nakręcali budziki i wmawiali niepiśmiennym chłopom, że dzwonią do Cesarza Ameryki z pytaniem czy chce przyjąć nowego poddanego i obdarować go ziemią.

Wbrew temu, co napisałam powyżej, książka nie ma zabarwienia humorystycznego. Martin Pollack wykonał ciężką reporterską pracę by przywrócić szerszemu gronu ten fragment historii Galicji. A jak zdążyłam przekonać się podczas lektury poprzednich książek Autora – w przywracaniu pamięci jest on niezrównany.

Nie bez powodu w naszym języku funkcjonuje zwrot „galicyjska bieda” – małorolni chłopi, dodatkowo narażeni na kaprysy pogody, często przymierali głodem, obok nich społeczność żydowska, która nie parała się uprawą roli, za to bardzo szybko powiększała swoją liczebność, a przez to była jeszcze biedniejsza. Ale cała nasza historia zaczyna się w Rosji, gdzie 1 marca 1881 roku zamordowano cara Aleksandra II. Po tej dacie rośnie antyżydowska nagonka, fala uchodźców rusza przez Galicję, by docelowo znaleźć się w Ameryce. W wyniku tych ruchów dochodzi do kryzysu humanitarnego. Jedna z popularnych tras przerzutowych prowadziła przez Oświęcim – jakimś paradoksem wydaje mi się fakt, że jeszcze końcem XIX wieku miasto to było ważnym punktem na drodze do lepszego życia, a podczas II wojny światowej stało się makabrycznym ostatnim przystankiem dla zatrważającej liczby ofiar.

Autor wnikliwie opisuje „choroby” tamtych czasów, w podstaw których zawsze leżała bieda i często niewiedza. Bo to bieda właśnie popychała żydowskie rodziny do sprzedaży córek handlarzom „delikatnym mięsem”, a niewiedza sprawiała, że inne niedoświadczone dziewczyny były wywożone za granicę do domów publicznych. To tutaj wreszcie prężnie działały „fabrykantki aniołków”, którym ludzie powierzali w wiadomych celach swoje dzieci.

Sukces materialny jednych jest zresztą prawie zawsze okupiony cierpieniem innych. Haniebne było postępowanie agencji względem emigrantów, a amerykański sen okazywał się koszmarem. Pokutuje tu przekonanie ludzi uciekających z Galicji, że „w Ameryce noc jest lepsza, niż tutaj dzień […]”*.

Inną odmianą „amerykańskiej zarazy” jest „brazylijska gorączka”, dużo poważniejsza, bo klimat Brazylii był dla przybyszy z Galicji zabójczy. I znowu Martin Pollack dobitnie pokazuje, jak manipulacja pada na podatny grunt. Poniżej trochę długi cytat, ale gwarantuję, że warto poświęcić mu chwilę:

"Niektórzy agenci przywdziewają urzędowe uniformy i chodzą od wsi do wsi w asyście dobosza, by uroczyście odczytać rozkaz księcia Rudolfa, z którego wynika, że trzeba natychmiast wszystko porzucić i jechać czym prędzej do Brazylii, gdzie każdego czeka raj na ziemi. Są tam tak zwane drzewa mleczne, wystarczy je tylko naciąć, a już płynie z nich świeże mleko, nie trzeba więc krów, można sobie darować uciążliwy obrządek oraz dojenie; większe prace domowe, takie jak sprzątanie, gotowanie i zmywanie, wykonują małpy, a te naturalnie nie wymagają żadnej płacy, zadowolą się kilkoma świeżymi owocami, które można zerwać tuż za drzwiami. W Brazylii nie trzeba siać, można od razu zbierać plony. Złoto znajduje się wszędzie, wystarczy tylko trochę pokopać"**

Pewnie wielu z Was stwierdziło, że trzeba być niespełna rozumu, żeby nabrać się na takie oczywiste kłamstwa. W pierwszej chwili też miałam takie odczucie, ale potem pomyślałam, że dzisiaj ludzie wierzą w jeszcze bardziej nieprawdopodobne rzeczy.

Martin Pollack zachowuje wobec opisywanych zdarzeń i ofiar empatyczną bezstronność oraz kronikarską precyzję. W wyniku czego czytelnik otrzymuje wartościowy, wciągający i ciągle aktualny tekst. Bo czasy się zmieniły, ale nieuczciwych ludzi jakby przybyło. Szkopuł w tym, aby nie dać się im omamić.

* M. Pollack, Cesarz Ameryki. Wielka ucieczka z Galicji, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, s. 182.
** Ibidem, s. 193.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-01-25
× 20 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Cesarz Ameryki
4 wydania
Cesarz Ameryki
Martin Pollack
8.4/10
Seria: Poza serią

Cesarz Ameryki to fascynująca opowieść o wielkiej fali emigracji, która ruszyła z Galicji pod koniec XIX wieku, pchając w nieznane setki tysięcy Żydów, Rusinów, Słowaków i Polaków spragnionych leps...

Komentarze
@Brzezina
@Brzezina · prawie 3 lata temu
Świetna recenzja. Książkę dodaje do listy.
× 2
Cesarz Ameryki
4 wydania
Cesarz Ameryki
Martin Pollack
8.4/10
Seria: Poza serią
Cesarz Ameryki to fascynująca opowieść o wielkiej fali emigracji, która ruszyła z Galicji pod koniec XIX wieku, pchając w nieznane setki tysięcy Żydów, Rusinów, Słowaków i Polaków spragnionych leps...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Antoniowka

Współczesna wojna
Polski "dziobak" (?)

Wydawnictwo "Dowody na Istnienie" wydało jakiś czas temu zbiór reportaży latynoamerykańskich "Dziobak literatury". Ideą tego zbioru było stwierdzenie/pokazanie, że tamte...

Recenzja książki Współczesna wojna
Dzieci Nilu. Reporterska podróż przez Afrykę
Święta rzeka i ludzie

Żyjemy w czasach nastawionych na szokowanie i granie na emocjach. Niestety ta swego rodzaju moda nie ominęła też dziennikarzy, bo wiadomo, że najlepiej sprzedaje się cie...

Recenzja książki Dzieci Nilu. Reporterska podróż przez Afrykę

Nowe recenzje

In your arms
In your arms
@iza.81:

Motywem przewodnim książki "In your arms" są tajemnice i sekrety. Aneta Sołopa postawiła swoich bohaterów w sytuacji, w...

Recenzja książki In your arms
Tarot
Dobra książka na początek drogi z tarotem
@Mirka:

@Obrazek „tarot może przemówić do każdego, kto zdecyduje się go słuchać. Jego karty odzwierciedlają uniwersalne aspe...

Recenzja książki Tarot
Krzyk...
"Krzyk..." - opowieść (nie tylko) w dwóch wydan...
@edyta.rauhut60:

Krzyk… nie jest pierwszą książką Danuty-Romany Słowik, w której opisuje prawdziwe wydarzenia. Autorka Tułaczych losów, ...

Recenzja książki Krzyk...