O Władysławie III, było nie było królu polskim i wielkim księciu litewskim, wiemy stosunkowo niewiele i odnoszę wrażenie, iż kołata się on gdzieś na obrzeżach naszej historii. Oprócz tego, iż był pierworodnym synem Władysława Jagiełły i zginął tragicznie w bitwie z Turkami pod Warną, nic więcej nie możemy o tym człowieku powiedzieć. A szkoda, gdyż moim zdaniem zasługuje na większa uwaga i pamięć. Miał, jak twierdzą niektórzy zadatki na wielkiego króla, niestety los pokierował inaczej jego życiem, nie dając mu szansy na pokazanie swoich talentów.
W okresie małoletności władzę sprawowała jego matka Zofia Holszańska, oraz Rada Opiekuńcza z regentem biskupem Zbigniewem Oleśnickim. Trwała jeszcze wojna polsko-krzyżacka, zaś stosunki wewnętrzne dalekie były od ideałów, o czym świadczy chociażby krwawa bratobójcza bitwa pod Grotnikami w której starły się wojska zwolenników i przeciwników biskupiej polityki, zakończona śmiercią przywódcy tych ostatnich, zasłużonego Spytka z Melsztyna. Od początku otoczony silnymi i wybitnymi osobowościami, przez długie lata pozostawał w ich cieniu i pod ich wielkim wpływem. Uwolnić, udało mu się dopiero w chwili koronacji na króla Węgier, wydawało się iż nic nie stanie mu na przeszkodzie, by mógł wreszcie samodzielnie „rozwinąć skrzydła”. Niestety, trudna sytuacja polityczno-militarna, silna opozycja możnowładców węgierskich i ciągłe zagrożenie tureckie, spowodowało iż nigdy mu się to nie udało. Zabrakło mu czasu na urzeczywistnienie swoich planów i wielkiej wizji.
Korona polska, węgierska i realne widoki na koronę czeską, w rękach jednej rodzimej dynastii? Potęga Jagiellonów? Polska prawdziwym europejskim mocarstwem? Było o czym myśleć.
Cóż, niewiele brakowało!!!
Uznaje się, iż Władysław III ponosi śmierć w bitwie pod Warną, wbrew swym doradcom, wiodąc szaloną i tragiczną w skutkach szarżę polsko-węgierskiego rycerstwa na tureckie wojsko. I tu, mit zaczyna mieszać się z rzeczywistością. Tu zaczyna się jego legenda.
Okoliczności śmierci naszego króla, nigdy nie zostały wyjaśnione i do dziś stanowią jedną z największych europejskich zagadek tego okresu. Nigdy nie znaleziono ciała, mimo iż posiadało znak szczególny w postaci sześciu palców u stopy. Również odcięta głowa naszego władcy obwożona po całym imperium, wzbudzała wątpliwości z racji blond włosów, mimo iż król był przecież ciemnym brunetem….
CZYŻBY WIEC….?
Przez wiele lat wierzono, że udało mu się przeżyć bitwę, pojawiali się świadkowie twierdzący iż widzieli go w różnych miejscach Europy( w klasztorach, na Maderze itd.) Czy były to tylko plotki? Mit, który żył już własnym życiem? Nie sposób dziś tego jednoznacznie stwierdzić.
Alina Zerling-Konopka mogła więc pofolgować swojej wyobraźni, pisząc zakończenie swojej opowieści, bardzo mi się ono zresztą podobało.
Książka jest bardzo dobrze i ciekawie napisana, mimo oczywistej stylizacji, język jest zrozumiały i przejrzysty. Całą historię widzimy z kilku perspektyw, oczami tych którzy w życiu Władysława III odegrali niebagatelną rolę: matki Zofii Holszańskiej, biskupa Zbigniewa Oleśnickiego, papieskiego legata Juliana Cesariniego, węgierskiego generała Jana Hunyady, przyjaciela Andrzeja Wapowskiego. Dzięki temu uzyskujemy pełny obraz jego życia, cech jego osobowości i charakteru, gdyż pochodzi on od ludzi którzy towarzyszyli mu przez lata i byli z nim silnie związani emocjonalnie, od dzieciństwa aż po tragiczną śmierć. Możemy przyjrzeć się również wielkiej polityce uprawianej na szczytach władzy, jej mechanizmom i cenie którą czasem przychodzi zapłacić.
Tą cenę zapłacił Władysław III Warneńczyk i kwiat polskiego rycerstwa!!!!
Książkę Aliny Zerling-Konopki polecam wszystkim, którzy interesują się historią Polski, dynastią Jagiellonów i chcą pogłębić swoją wiedzę o tym fascynującym okresie, oraz tym którzy chcą przeżyć wspaniała przygodę i zmierzyć się z legendą Władysława III tragicznego polskiego króla.
Polecam gorąco!!!
Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa Novae Res