Jako że na co dzień współpracuję i komunikuję się z ludźmi za pomocą Internetu uznałam, że warto zapoznać się z tą pozycją. Przyznaję jednak, że z kilku powodów ociągałam się z przeczytaniem. Przede wszystkim obawiałam się, że autor będzie zagorzałym przeciwnikiem Internetu i spróbuje dowieść, jakie siły nieczyste rządzą tym miejscem. Poza tym z jednej strony spodziewałam się, że może być napisana w sposób prymitywny, skierowany do osób zupełnie nieobeznanych z zagadnieniem, a z drugiej, że mogą pojawić się wymuskane określenia wprowadzone przez nawiedzonego psychologa-teoretyka. Na szczęście wszystko pozostało w bardzo solidnych granicach normy.
Na samym początku autor próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy nowe media faktycznie są nowe, a jeśli tak, to po czym to wnosimy i co w związku z tym uległo przemianom. Daje to szansę osobom niezaznajomionym na szeroką skalę z Internetem dowiedzieć się, jakie tak naprawdę niesie ze sobą możliwości - zarówno pozytywne, jak i negatywne, a "starym wyjadaczom" pokazać, na co zwrócić uwagę oraz czego się wystrzegać. Następnie Jacek Pyżalski wprowadza liczne rodzaje i definicje agresji i porównuje je z agresją elektroniczną. I w tym miejscu tak naprawdę przechodzimy do meritum sprawy. Okazuje się bowiem, że właściwie wszystkie jej rodzaje znalazły swoje odpowiedniki w Internecie.
Jest to niebywale ciekawy, ale zarazem niepokojący fakt. Pozwala również zastanowić się przez chwilę nad konsekwencjami nieprzemyślanych zabaw w sieci. Autor zwraca czytelnikowi szczególną uwagę na to, że anonimowość jest tak naprawdę ułudą i jeśli zajdzie potrzeba, to można znaleźć każdego. Jest to cenna uwaga dla osób lubiących dręczyć innych na wszelkiego rodzaju czatach czy poprzez maila lub mających ochotę na zabawę w hakerów i złodziei kont. Pyżalski porusza również bardzo istotną kwestię, jaką jest nieodwracalność i niemożność usunięcia informacji z Internetu. Raz wrzucony film czy zdjęcie może zostać natychmiastowo ściągnięte na komputer i rozpowszechnione dalej. Należy więc porządnie się zastanowić, zanim podejmie się decyzję o zrobieniu komuś głupiego żartu poprzez ośmieszenie go w sieci.
Dr Jacek Pyżalski jest wykładowcą w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi i od lat kieruje programami badawczymi z zakresu niewłaściwego zachowywania się młodzieży szkolnej, w tym również zagadnieniem agresji elektronicznej. Mimo że wyniki swoich czteroletnich badań zaprezentował m.in. w formie tabel i zestawień liczbowych, pozycja ta jest napisana w sposób niezwykle prosty i przejrzysty, a szata graficzna tylko potęguje to uczucie. Wszystkie informacje zostały odpowiednio wyselekcjonowane i wyróżnione, dlatego bez problemu wiadomo, co z czym powiązać. Dzięki temu książka nie powinna sprawić trudności ani rodzicom martwiącym się o swoje dzieci, ani młodzieży, z pozoru tak doskonale zaznajomionej z Internetem. Tym bardziej, że może się nagle okazać, że jednak nie wszystko jest tak jasne i oczywiste, jak się wydawało...
Poniekąd pracuję z dziećmi i młodzieżą zarówno "w realu", jak i Internecie i niestety doskonale zdaję sobie sprawę z ubogiej wiedzy posiadanej przez tę grupę. Podawanie haseł do różnych kont, brak umiejętności pisania maili, powszechne wręcz przeświadczenie o całkowitej anonimowości - to tylko niektóre z problemów, z którymi borykają się osoby na co dzień korzystające z dobrodziejstw Internetu. Dlatego też jestem jak najbardziej za tym, żeby młodzież zdobywała wiedzę potrzebną do bezpiecznego korzystania z sieci w szkole, gdzie znaczna część lekcji powinna zostać przeznaczona właśnie na zagadnienie agresji elektronicznej i jej przeciwdziałaniu.
Najważniejsze w książce jest jednak to, że Jacek Pyżalski bynajmniej nie jest jakimś fanatykiem i nie próbuje udowodnić, że Internet to zło wcielona, a agresja tylko czai się za każdym rogiem gotowa, by rzucić się nam do gardeł. Informuje natomiast jakie zagrożenia wynikają z nowych mediów i jak można się przed nimi bronić. Ostatni rozdział jest w całości poświęcony interwencji i zapobieganiu agresji elektronicznej. Ponadto myślę, że sama książka może stanowić niezły zabieg profilaktyczny, jeśli tylko zyska większy rozgłos, dlatego też polecam ją dosłownie wszystkim, gdyż każdy w mniejszym lub większym stopniu styka się z Internetem, a może się okazać, że jego doskonała wiedza jest jednak wybrakowana...