Przez ostatnie lata, tak zwany szeroko pojęty Zachód był z niemal każdej strony bombardowany krytyką. Można oczywiście powiedzieć, że słuszną zwłaszcza uwagi kierowane w stronę państw Unii Europejskiej, czy Stanów Zjednoczonych Ameryki. Obrona tej części świata jest coraz trudniejsza zwłaszcza jeśli popatrzymy na kontekst historyczny, czy polityczny. Pan Douglas Murray postanowił, jednak napisać książkę, która staje po stronie Zachodu, a mimo to nie pisze na jego cześć pieśni pochwalnych. Przyznam, że podeszłam do tego dzieła z obawą, ponieważ patrząc na to co dziś dzieje się na świecie, bycie adwokatem diabła jest w najlepszym przypadku bardzo trudne, a w najgorszym niewykonalne.
Trzeba przyznać rację Pisarzowi, że zajęci spuszczaniem kubła pomyj na tak zwane państwa demokratyczne, straciliśmy z oczu to, co dzieje się w innych częściach świata jak np. Indie, Chiny, czy duży obszar Azji. O Chinach mówi się bardzo dużo głównie w kontekście trwającej wojny na Ukrainie, czy przyjaźni Rosyjsko – Chińskiej. Coraz rzadziej ostatnio słychać głosy o chińskich obozach koncentracyjnych, wyzysku ludności, czy coraz bardziej ingerującym w życie obywateli Xi Jinpingu. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że chińska gospodarka rozwija się coraz szybciej i niemal prześciga Amerykę, więc poruszanie niewygodnych tematów nie jest na miejscu. Jeśli przyjrzymy się bliżej Indiom, bezsprzeczna bieda tego kawałka świata niemal zwala z nóg. Niewolnicza praca dzieci, problem z podstawowymi prawami obywatelskimi, głód… To wszystko oczywiście powinno zaistnieć w debacie publicznej. Książkę Wojna z Zachodem, przeczytałam naprawdę z wielkim zainteresowaniem, jednak mam co do niej ambiwalentne odczucia.
Zastanawiam się, czy mamy jakiś wpływ na to co dzieje się np. właśnie w Chinach, czy Indiach? To potężny kawałek świata. Dla mnie najważniejsze jest to, co dzieje się w moim kraju i jaki wpływ na niego mają np. państwa Unii Europejskiej oraz to, co dzieje się w Rosji. W tej chwili dla mnie, prostego obywatela, ważne są ceny gazu, prądu czy braki w węglu. Nie twierdzę, że istniejące obozy koncentracyjne lub wyzysk nieletnich nie jest ważny… Zastanawiam się tylko, czy na dzień dzisiejszy ma to wpływ na życie, chociażby przeciętnego Polaka. Uwielbiam książki w stylu tej, którą napisał Pan Murray. Sięgam po nie z wielką chęcią i doceniam to, że Autor podjął się pracy obrony Zachodu. Mimo to na dzień dzisiejszy uważam, że mamy więcej problemów z jego winy niż kiedykolwiek. Nie zapowiada się ciekawie, dlatego myślę, że trzeba patrzeć rządzącym potęgami tego świata na ręce.
Wojna z Zachodem to pozycja, na którą jeszcze przyjdzie czas. Myślę, że ten czas nadejdzie wtedy gdy Stany Zjednoczone przestaną mieć zapędy światowej dyktatury i kierowania innymi mniejszymi krajami, a także wtedy gdy UE w końcu upadnie pogrążona własną głupotą i przestanie szkodzić swoim obywatelom.
Przed nami jeszcze długa droga, nie wiadomo jak skończy się to, co dziś dzieje się nie tylko w gospodarce i polityce, ale przede wszystkim w konflikcie między obywatelami jednego kraju. Być może wtedy będziemy gotowi na to, aby z pazurami bronić Zachodu. Pozycję Pisarza polecam wszystkim tym, którzy interesują się polityką i geopolityką, książka jest naprawdę dobra, czy jest dobra na ten czas, oceńcie sami.