Małgorzata Mikos jest polską pisarką i poetką, autorką na razie kilku książek, w których porusza tematykę kobiecą, miłość, relacje międzyludzkie oraz codzienne sprawy. W jej twórczości można odnaleźć przemyślenia nad naturą człowieka.
W ostatnio wydanej powieści pt. "Wróć do mnie" autorka łączy współczesność z przeszłością, dotykając bardzo trudnych tematów i wydarzeń dotyczących Polski i Ukrainy czasu II wojny światowej.
W niewielkiej miejscowości pod Lwowem mieszka pani Helena. Starsza kobieta przechowuje w pamięci wspomnienia, po które przybywa do niej trójka przyjaciół. Beata, Szymon i Adam szukają informacji o swoich przodkach, bo "aby czuć, kochać, mówić, wiedzieć, widzieć, działać czy żyć prawdziwie, najpierw trzeba odnaleźć samego siebie. Spojrzeć na własne odbicie i być dumnym z tego, kim się jest. " (s. 73)
Pani Helena dostrzega podobieństwo swoich gości do ważnych dla niej osób z młodych lat.
Jak wiele informacji zdołają pozyskać młodzi ludzie? Mnóstwo.
Wraz z Heleną odbywają podróż w czasie. Starsza kobieta zabiera młodych ludzi do domu, w którym żyją duchy przeszłości. Cudownie móc poznawać historię rodziny wśród przedmiotów dotykanych przez przodków, wśród zapachów tak bardzo podobnych do tych, które otaczały ich w przeszłości. W domu tym znajduje się wiele pamiątek i dokumentów w postaci zapisków. Spośród tego wyłania się obraz tragedii ludzi żyjących na wschodzie – mieszkańców Buska i Lwowa.
Trafiamy na opisy Lwowa, który przed wybuchem wojny tętnił życiem, przepełniony był śmiechem i gwarem rozmów, otulony zapachami kuchni wspaniałych restauracji. Po wybuchu wojny Lwów najpierw był nękany nalotami Luftwaffe, a po przybyciu czerwonoarmistów powoli przesiąkał zapachami strachu i śmierci ludności oraz potu i brudu żołnierzy. Przejmujące są opisy miasta, które z dnia na dzień stawało się coraz bardziej obce, nieprzyjazne. Autorka przybliża tragedię Polaków dręczonych przesłuchaniami, rewizjami w poszukiwaniu polskich żołnierzy, rozstrzeliwanych w lasach, na ulicach, we własnych domach.
Z zapartym tchem czytałam rozdziały, w których akcja przenosi się do lat wojny. 24 grudnia 1939 roku we Lwowie nie był dniem radosnym, "rosło bezrobocie i głód. A zewsząd szeptano, że to dopiero początek najgorszego" (s. 221)
W trakcie swojego życia na ziemiach ukraińskich, Helena staje się świadkiem licznych tragedii i cierpień, które dotykają polską społeczność. Widzi, jak Polacy i Żydzi są prześladowani i represjonowani przez władze niemieckie, potem radzieckie oraz ukraińskich nacjonalistów. Wspomina również zbiorowe egzekucje oraz deportacje, które były częstą praktyką w tamtym czasie. Opisuje ludzi, którzy, uciekając przed jednym piekłem, trafiali w sam środek drugiego; ludzi, którzy z przyjaciół stają się wrogami; potencjalnych wrogów, którzy bezinteresownie niosą pomoc. Doświadcza skomplikowanej natury człowieka.
Otrzymujemy od autorki okruchy tego, jak polscy partyzanci walczą z niemieckimi żołnierzami i ukraińskimi oddziałami nacjonalistycznymi, próbując ocalić jak najwięcej osób przed zagładą.
Bardzo ciekawe i cenne jest to, że autorka wplotła w fabułę historię swoich przodków: babci Haliny ( z domu Hubisz) i dziadka Stanisława Sikorskiego. Ten istotny szczegół podnosi wartość przekazywanych informacji.
"Każdy powinien wiedzieć, skąd pochodzi. Wówczas łatwiej iść z podniesioną głową przez życie." (s. 30)
Powieść "Wróć do mnie" Małgorzaty Mikos jest wzruszającym portretem Polaków na ziemiach ukraińskich w czasie II wojny światowej. Autorka wnikliwie i pięknym językiem opisuje ich losy, oddając atmosferę tamtego czasu i pokazując, jak bardzo mocno dotknęła ich wojenna rzeczywistość.
Powieść miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości autorki. Jest dla mnie cenna z dwóch powodów: pierwszy, bo to egzemplarz z dedykacją; drugi, bo historia moich przodków sięga również na wschód, tylko dalej - na Syberię.
Dziękuję Pani Małgorzato!