Znacie takie powieści, które nie zapowiadają wielkiego bum? Takie pierwsze wrażenie zrobiła na mnie ta historia. A w sumie nie zrobiła żadnego, bo co dobrego można spotkać w opowieści z młodymi ludźmi w roli głównej? Spokojnie! To jednak tylko pozory, nie jedna książka rozpoczyna się dość spokojnie, by potem nam dać świetną fabułę.
Poznajemy Leilę Watanuki, której mocno zależy, by bardzo dobrze się uczyć i mieć jak najlepsze wyniki. Pragnie zdobyć stypendium, by móc pomóc swojej mamie. Ojciec dawno od nich odszedł zostawiając im na głowie „Love Hotel” , w którym schadzki miłosne mają różni ludzie. Ogólnie rzecz biorąc Leila nie cierpi tego miejsca, ukrywa tę prawdę przed wszystkimi z myślą o ukochanej mamie i biorąc sobie na kieł fakt, że z całego serca chce jej pomóc. Jako dziecko niestety trafia na kochającą się parę i doznaje traumy – boi się mężczyzn i ich dotyku. Efektem jest nadmierne pocenie się, a na domiar złego jej tajemnicę poznaje jeden z kolegów jej klasy.
Po pierwszym tomie miałam ochotę odstawić tę serię. Myślałam, że jak już tak się rozpoczęło to nic więcej mnie nie zaskoczy! A tu psikus! Jakoś mnie jednak podkusiło i zaczęłam sięgać po kolejne tomiki, a gdybym tego nie zrobiła – uciekła by mi naprawdę dobra historia! Sama Leila jest niesamowicie porządnicka – i to mi się w niej podoba, że mimo wszystko jest delikatna, uprzejma, grzeczna, trochę w stylu rycerza na białym koniu, chodź w wersji damskiej, całokształtem ogromnie ją lubię, nawet jeśli jest naiwna i wierzy w miłość taką typowo romantyczną. Zaś Owaru... Tia... Z niego to niezłe ziółko! Niesamowicie mnie drażnił swoim zachowaniem, że chwilami jego decyzje były skrajnie wredne... A mimo to nie mogę powstrzymać się od śledzenia jego poczynań, bo kiedy pokazuje swoją prawdziwą twarz i prawdziwe oblicze to jakoś tak zyskuje na mojej sympatii. Musze Wam się przyznać, że to jednak Rikka widziałam u boku naszej nastolatki. Jakoś tak pasował mi na jej ukochanego...
Kreska mi się podoba, druk (napisy) jest w porządku – wiecie, ja ślepa jestem i jak są za małe literki to psioczę tak mocno, że chyba mnie u Basi w Lesku słychać! I przyznaję się bez bicia, jestem na tyle oczarowana, że po tym jak skończyłam tom III... zalogowałam się na stronę wydawnictwa i zamówiłam kolejne trzy tomiki! Ja muszę się dowiedzieć co tam się wydarzyło!