❤️🅡🅔🅒🅔🅝🅩🅙🅐❤️
Jak wiadomo, Paulina Świst to nie imię i nazwisko autorki. Według mnie to także nie pseudonim. To już jest, moi drodzy, marka. 😁 Dosłownie wszystko, co jest sygnowane tym podpisem, jest dobre. I być może kiedyś to się skończy, być może się znudzi lub wyczerpie, ale jak do tej pory, każda kolejna książka autorki jest naprawdę świetna.😊
Mam wrażenie, że moje recenzje są nudne, no bo ile można powtarzać w kółko, że było super, zabawnie i gorąco? No widocznie tyle, ile będzie super, zabawnie i gorąco. 😁
"Anyway" pięknie łączy się z "Fighterem", kontynuując losy Patryka i Ksenii, ale też rozpoczynając nową historię kolejnej wybuchowej pary- Igi Mianowskiej i Krystiana Ragowskiego.
Prawniczka ma pewne kłopoty w pracy, ale na szczęście ma też świetnych kumpli, którzy chcą ją przygarnąć do swojego biura w Warszawie. Dzień przed podpisaniem umowy z kancelarią NRJ postanawia się nieco odstresować i ląduje w klubie, w którym poznaje Ragnara.😈
Uwielbiam w książkach Pauliny to, że potrafi tak zbudować postaci i relacje, że ja w nie automatycznie wierzę. Spotykają się, coś klika i od razu widać, że idealnie do siebie pasują. Tak było i tym razem, wystarczyło parę drinków, parę słów, parę żartów i już było wiadomo, że Ragnar spotkał swoją Laghertę. 😍
"– Jesteś żonaty? – Wzrok jej się wyostrzył.
– Nie. – Parsknąłem śmiechem. – Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny, która byłaby warta zrezygnowania ze wszystkich innych.
Złapała moją twarz w dłonie.
– Dotąd. – Uśmiechnęła się szeroko."
Szkoda tylko, że nie powiedział jej, kim stanie się dla niej jutro. 😉
Czy Iga poradzi sobie z tym "zatajeniem"?
Czy odnajdą się w tych wszystkich powiązanych ze sobą sprawach i będą potrafili pomóc Patrykowi oskarżonemu o zabójstwo?😬
Wiadomo! 🥰
Niezmiennie podziwiam autorkę za to, że potrafi stworzyć tak szczegółową i skomplikowaną sieć wydarzeń, relacji i intryg oraz tak spójnie i płynnie poruszać się między nimi.
Dzięki temu pamiętam dosłownie wszystko z jej książek, a mimo to kolejne odkrywane fakty, sekrety i powiązania sprawiają, że wciągam się w akcje głębiej i głębiej. 😊
To chyba jedyna pisarka, która potrafi stworzyć tak z pozoru podobnych do siebie bohaterów, bo przecież w każdej z książek pojawiają się pyskate i odważne kobiety z dupkowatymi, męskimi i piekielnie inteligentnymi facetami, a jednak każdy z nich jest wyjątkowy i w każdym na nowo się zakochuję. 😁
Humor to poniekąd podstawa u Śwista, więc oczywiście i tu go nie zabraknie i ponownie- wydawałoby się, że w końcu mi się znudzi to cytowanie filmów, piosenek i innych kultowych tekstów kultury i niekultury (😉), ale nic bardziej mylnego! Znowu śmiałam się jak idiotka, dlatego nigdy nie biorę tych książek do pracy. 😁
"– Nie mam zamiaru się z tobą przespać, nie bój się. – Ragnar podał mi rękę.
Uniosłam na niego zdumiony wzrok. Zdumiony i… nieco rozczarowany. Jak to nie masz zamiaru, świnksie? To ja miałam nie mieć zamiaru, a nie ty!"
No i został ostatni stały element w powieściach autorki, czyli tzw. SMUTne sceny, których tutaj naprawdę mogę nazwać się wielką fanką. 😁 Po pierwsze, są w idealnej proporcji do reszty wątków. Po drugie, są idealnej długości, nie przeważają w fabule i nie ciągną się w nieskończoność. Po trzecie, są naprawdę zaskakujące! I nie chodzi mi o czynności, tylko sposób ich opisania. 😉 Za każdym razem widać niesamowitą chemię między bohaterami, ich niewerbalne porozumienie i perfekcyjne dopasowanie, co zawsze odbija się pozytywnie na takich scenach.
Wybaczam parę literówek, które gdzieś tam się wkradły, a za jedyny minus tej książki uważam jej długość. Cóż mogę powiedzieć? Zawsze mi mało! 😊
"Anyway" ląduje wysoko wśród moich ulubionych książek z oceną 9/10. ❤️