Tak robi 50 -letnia Marisa. Pewego dnia w 1980 taki poranek był dla niej ostatnim tego typu. To było ostatnie przebudzenie jej poprzedniego życia.
Pewnego sierpniowego dnia na plaży znaleziono ciało 16 letniej Betty Ansaldo. Ślicznej, zgwałconej i martwej córeczki Marisy i Stelvia. Od tamtego dnia życie rodziny zmieniło się. Stanęło w miejscu. Jednak to nie rodzina najbardziej cierpi. Jest jeszcze kuzynka, Miriam, która była świadkiem i ofiarą nocnych wydarzeń na plaży. Przez dwa lata próbuje zapomnieć o tym zajściu. Bierze leki, które trochę pomagają. Pewnego dnia poznaje dilera narkotyków, Leo. Chłopak szybko zauważa, że dziewczyna z maga się z bolesną przeszłością i tylko on potrafi jej pomóc.
Książka należy do gatunku literatury pięknej i pomimo trudnego tematu jest piękna. A wszystko to za sprawą sposobu jakim została napisana. Jest to przejmująca historia o rodzinie, która nie potrafi podnieść się po śmierci córki. To piękna historia o miłości, która nie jeden raz potrafi uratować życie. Jest ostoją i siłą, która pozwoli podnieść się.
„Życie, które nam pozostało” to książka, której nie da się od tak odstawić na półkę. Jeszcze długo zostaje ona w naszych głowach po jej przeczytaniu. Z jednej strony wywołuje ona dużo smutku, przygnębienia i łez, a z drugiej strony budzi nadzieję, która rozprasza powoli mrok. Pokazuje ona również siłę rodziny, która pomimo wielu ciosów potrafi trwać.
Książka na pewno jest wartościowa i myślę, że powinien przeczytać ją każdy z nas.