Antropologia może zaistnieć jako nauka tylko wtedy, gdy przedmiotem swych badań uczyni akty i narzędzia praktyki naukowej, a mówiąc ściślej – stosunek badacza do przedmiotu. Tak więc myśl „pierwotna”, „prelogiczna” lub „nieoswojona” jest jedynie logiką praktyczną, zarazem użyteczną i nastawioną na działanie. Posługujemy się nią codziennie w naszych działaniach oraz sądach o innych i o świecie; kiedy klasyfikujemy polityków bądź malarzy, postępujemy tak samo jak „pierwotni”, którzy – chcąc uporządkować nieco swój świat – stosowali podział na męskość i kobiecość, suche i wilgotne, wysokie i niskie. Z trudem akceptujemy analizy socjologów opisujących nasze zachowania w języku reguły bądź rytuału, nie mamy jednak żadnych obiekcji, gdy etnolodzy używają tego samego języka, mówiąc o ludach zwanych pierwotnymi, zwłaszcza gdy chodzi o magię lub małżeństwo. Dlaczego jesteśmy tak spontanicznie obiektywistyczni, kiedy mówi się o innych? Ten sam ruch prowadzi od reguły do strategii i od myśli „prelogicznej” bądź „nieoswojonej” do ciała geometrycznego, „ciała przewodzącego”, całkowicie przenikanego przez przymusy świata społecznego. Praktyka rytualna – jak większość praktyk – to gimnastyka symboliczna, podczas której ciało myśli za nas.