Powinno było wyjść inaczej!
El i uczniowie opuścili Scholomance i powrócili do domów. Jej przyjaciele przetrwali a ona sama nie zamieniła się w mroczną wiedźmę i nie zniszczyła enklawowócw, jednak coś nie poszło z godnie z planem. Świat i tak zaczyna się walić, ponieważ coś niszczy podwaliny enklaw, a jakby tego było mało w szkole pozostało coś, po co El musi wrócić.
Gniew ma to do siebie, że wypala inne emocje, kiedy tylko udaje mu się przygasić smutek i ból, które unieruchomiły dziewczynę w łóżku, powolutku przejmuje wszystkie jej emocje i pozwala jej powrócić do normalności. Napędzana dobrze znaną złością Galadriel musi ratować Londyn, bo kto jeśli nie ona? Tylko ona jedna ma wystarczając ą moc, by niszczyć paszczory i jeśli odmówi, będzie miała na sumieniu setki czarodziejów. Tym razem niema planu, kolejne ruchy opracowuje na bieżąco, podróżując tam gdzie jest potrzebna. Najpierw uratuje świat, a potem spełni swoje marzenie i zacznie tworzyć Enklawy Złotego Kamienia, bezpieczne przystanie dla magów stworzone z czystej mocy nieskażonej czarną magią. Tylko najpierw jeszcze musi powrócić do Scholomance i dokończyć to, co tam zaczęła…
Złote enklawy wcale nie niosą wytchnienia głównej bohaterce. Tym razem na równi z potworami będzie musiała mierzyć się z ludźmi. Ciągłe próby manipulacji i przymus wybierania „mniejszego zła” to nie wszystko z czym przyjdzie jej walczyć. El będzie musiała stawić czoła swojej mocy i temu kim jest, a jej nastoletni umysł pełen emocji i buzujących hormonów zdecydowanie jej tego nie ułatwi.
Trzeci tom Scholomance pozwala nam spojrzeć na El w trochę innym świetle. Dziewczyna już nie jest uczennicą zależną od kaprysów szkoły. Jest dorosła i przyszłość stoi przed nią otworem. Przyszłość , która wygląda zupełnie inaczej, niż El sobie wyobrażała. Mroczne sekrety, które wreszcie zostały ujawnione, tajemnice, które zostały rozwikłane, odpowiedzi, których tak usilnie szukała wcale nie przyniosły wytchnienia i spokoju. Zamiast tego Galadriel ma w sobie tylko jeszcze więcej wątpliwość i strachu i jedno pragnienie, żeby rzucić to wszystko p… Szkoła nie przygotowała jej do tego, co będzie musiała zrobić, matka, którą do tej pory idealizowała okazała się mieć własne tajemnice, zaś jej przeznaczenie… Och przeznaczenia ma to do siebie, że lubi spełniać się w nieoczekiwany sposób.
Ogromnie żałuję, że Złote enklawy to ostatni tom Scholomance. Ta seria bardzo przypadła mi do serca i pozwoliła bez reszty się zapomnieć i wsiąknąć w ten świat pełen magii. Ogromnie podobało mi się, że autorka tak dokładnie dopracowywała szczegóły. Potwory nie brały się znikąd, emocje nie spadały z sufitu a na koniec wszystkie wątki zostały wyjaśnione i podopinane. Już dawno żadna seria nie pozostawiła mnie z takim kacem książkowym jak Scholomance i uważam, że to wspaniałe.
Mimo, że ostatni tom zapewnił mi emocjonalny rollercoaster jestem pewna, że jeszcze do niej wrócę, bo ta trylogia zdecydowanie trafia na półkę ulubionych.
Jeśli nie straszne wam potwory i podstępni magowie, jeśli chcecie wraz z bohaterami walczyć o przetrwanie i ratować świat przed złem to pozwólcie Scholomance czynić swoją magię. Pozwólcie by ta seria wciągnęła was i oczarowała tak jak mnie. Totalnie polecam!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis
#współpracarecenzencka
#współpracabarterowa