Polska w czasach międzywojennych, to niezwykle ciekawy temat, który fascynował mnie od lat.Warszawa, z tamtych czasów, ze swoim mieszczańskim blichtrem i niesamowitym klimatem, również nie pozostaje mi obojętna.
Z tym większą chęcią sięgnąłem po drugi tom cyklu Grzegorza Kalinowskiego
"Śmierć frajerom.Złota maska."
Henia Wcisło, spotykamy na szpitalnym łożu, gdzie leczy liczne obrażenia.
Całkowicie niedojrzały facet, który, opiekując się małą siostrą i sędziwą babcią, zdaje się bardziej potrzebować opieki, niż one, razem wzięte.
Kasiarz, który postanawia, przejść na drogę prawa i sprawiedliwości i wieść przykładne życie, u boku ukochanej Lodzi.
Jednak ta decyzja, ciąży mu straszliwie.Nie tak łatwo zmienić swoje przekonania i przyzwyczajenia.
Jednak los, postanawia mu spłatać figla i co rusz, wplątuje go w różnego rodzaju niebezpieczne przygody.Na dokładkę, jego zaprzysięgły wróg, aspirant Dehnel, stawia sobie za punkt honoru, pogrążenie Heńka i zdobycie serca, jego ukochanej Leokadii.
Tych postaci jest znacznie więcej, stanowią bogactwo charakterów i zachowań, które w znaczącym stopniu przybliżają nam tamte czasy i wydarzenia, którymi żyły tamtejsze elity i półświatek stolicy.
Napisana lekkim i żywym językiem książka, którą przeczytałem, z prawdziwą przyjemnością.Tło historyczne znakomicie przedstawione, momentami zanika granica, między tym, co się wydarzyło, a co wymyślił sam autor.
Aż, żal było przewrócić ostatnią stronę.