Biografia? Oj nie, podziękuję. Za to po powieść biograficzną sięgnę chętnie, a ostatnio czuję do takich książek coraz większą miętę.
Tym bardziej jeśli autor z pasją i niezwykłym zamiłowaniem opowiada....o zwierzętach!
Gerald Durrel to ojciec fundacji zajmującej się ochroną zagrożonych gatunków, jednnym z najsłynniejszych brytyjskich pisarzy, założyciel ogrodu zoologicznego na wyspie Jersey - słowem człowiek orkiestra. W swojej książce opisuje liczne wyprawy w poszukiwaniu tych najrzadszych gatunków. Schwytanie dzikiego zwierzęcia to zupełnie odmienna kwestią, niż utrzymanie go przy życiu, co udowadnia na licznych przykładach uszaków białych, czy małp gerez.
Zajrzymy też na zaplecze samego ogrodu, będziemy świadkami narodzin tapira, ucieczki pawianów, trudnego porodu lwicy Sheby, czy pewnego zabawnego epizodu związanego ze sprowadzeniem uszaków białych.
Opisane wydarzenia obejmują okres 7 lat i choć nie zostały przedstawione w sposób chronologiczny, czytelnik zupełnie nie poczuje, że stał się świadkiem nagłego przeskoku czasowego. Durrela cechuje optymizm i celny żart, choć momentami przybiera maskę ekologicznego mądrali nie mam mu tego za złe. W końcu autorowi przyświecał zaszczytny i ambitny cel by ocalić od zapomnienia.
Ekscentryczną rodzinę Durrelow możemy oglądać na ekranie HBO, a mnie zaciekawiła do tego stopnia, że postanowiłam zaopatrzyć się w trylogię z Korfu.