Cytaty z książki "Zimistrz"

Dodaj nowy cytat
(...) nie miała już dawnych przyjaciół. Dzieciaki z sąsiedztwa, kiedyś przyjazne, teraz traktowały ją… no, z respektem — z powodu kapelusza. Oddzielał je mur, jakby ona dorosła, a one nie. O czym mieli ze sobą rozmawiać? Bywała w miejscach, jakich nie potrafili sobie nawet wyobrazić. Większość nie widziała nawet Dwukoszula, choć leżał nie dalej niż o pół dnia drogi. I wcale ich to nie martwiło. Miały wykonywać tę samą pracę, co ich ojcowie albo jak ich matki wychowywać dzieci. I bardzo dobrze, szybko zapewniała w myślach Tiffany. Ale nie decydowali o niczym. To wszystko po prostu im się przydarzało, a oni tego nie zauważali.
Pamiętaj, z tego, że kobieta nie ma zębów, nie wynika jeszcze, że jest mądra. To może znaczyć, że jest głupia już od bardzo dawna.
Odszukaj opowieść, powtarzała zawsze babcia Weatherwax. Wierzyła, że świat pełen jest form opowieści. Jeśli człowiek im pozwolił, przejmowały nad nim władzę. Ale jeśli badał je, odkrywał… wtedy mógł je wykorzystać, mógł je zmieniać…
(...) Ludzie chcieli, by świat był opowieścią, ponieważ opowieści muszą brzmieć właściwie i muszą mieć sens. Ludzie chcieli, żeby świat miał sens.
I w Zaświatach ni ma nic do śmiechu. Ten akurat nazywał sie Limbo, bo tsa było być giętkim jak limba, coby się zmieścić psez niskie dzwi.
Podszedł bliżej, a lśnienie skrzyło się wokół niego - nikt przecież nie chce okazać się tchórzem wobec sera.
Zima nie umiera. Nie tak jak umierają ludzie. Trzyma się późnych przymrozków, zapachu jesieni w letnie wieczory, a w czasie upałów ucieka w góry. Lato nie umiera. Zapada się w ziemię; w jej głębi zimowe pędy wyrastają w osłoniętych miejscach i białe kiełki pełzną pod martwymi liśćmi. Ucieka w najdalsze, najgorętsze pustynie, gdzie trwa nieskończenie. Dla zwierząt jedno i drugie jest tylko pogodą, tylko częścią wszystkiego. Ale potem pojawili się ludzie i nadali im imiona, tak jak zapełnili niebo potworami i bohaterami, ponieważ to tworzyło opowieści. A ludzie kochają opowieści, ponieważ kiedy już stworzy się opowieść, można ją przerabiać. I na tym właśnie polegał cały kłopot.
Nosili kije i białe kostiumy z dzwoneczkami, żeby nie mogli podkradać się do ludzi. Nikt przecież nie lubi być zaskoczony przez niespodziewanego tancerza morrisa.
- Pojutrze umrę. W piątek, tuż przed wpół do siódmej rano.
Było to poważne oświadczenie i nie zasługiwało na taką odpowiedź.
- Łoj, to fatalnie, skrocić taki pikny weekend - rzekł Rob Rozbój.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl