Dziś przyszła pora przedstawić trzeci tom serii "W tajnej służbie II Rzeczypospolitej" której mam olbrzymi zaszczyt patronować. Jak pamiętacie, poprzednimi tomami byłam zachwycona, ale drodzy Państwo... z każdym kolejnym jest jeszcze lepiej.
Poprzednio pisałam, że mojemu sercu niezwykle bliska stała się postać Tomasza Grobla i to właśnie od jego kłopotów zaczyna się akcja tomu trzeciego. Jest to jednak jeden z wielu wątków, które mają swoje miejsce w tym tomie. W tym tomie na przód wychodzi sprawa Śląska i pierwszy Plebiscyt na jego ziemiach.
Rozwiązało się kilka wątków, ale i tak jeszcze wiele zostało do wyjaśnienia.
Śledzimy dalsze losy postaci (zarówno tych, którzy realnie wpłynęli na historię jak i tych wykreowanych na potrzeby powieści), znanych nam z poprzednich części, nie zmienia to jednak faktu, że są one wykreowane i poprowadzone po mistrzowsku, pełne pasji emocji i uczuć.
W tym tomie odnoszę wrażenie, że autor skupił się bardziej na wątkach obyczajowych i relacjach rodzinnych naszych bohaterów niż na sytuacji politycznej naszego kraju.
W moim odczuciu jest to bardzo dobre posunięcie i dzięki temu dostaliśmy chwilę oddechu od trudnych spraw geopolitycznych, choć oczywiście i ich nie brakuje, ale nie są one wysunięte na pierwszy plan.
Krzysztof Goluch ponownie stanął na wysokości zadania i doskonale oddał ducha tamtego czasu, łatwo zaobserwować i zrozumieć co czuli "zwykli" ludzie, jakie mieli plany, o czym marzyli, co ich bawiło, ...