"Dla wszystkich, którzy pokochali powieść L.M. Montgomery Błękitny zamek".
Bałam się, że to tylko mająca zachęcić bujda, ale na szczęście jest w tym zdaniu więcej prawdy niż przypuszczałam.
"Zdobywam zamek" to urocza, romantyczna historia, która klimatem przypomina mi trochę powieści Jane Austen. W ogromnym uproszczeniu - dwie biedne siostry i nagle pojawiający się bogaci sąsiedzi, nie brzmi zachęcająco, prawda? Na szczęście mieszkańcy zamku (tak, oni naprawdę mieszkają w zamku, takim prawdziwym) to jednostki nieprzeciętne, których perypetie bawiły mnie przez cały czas. Już sama głowa rodziny, znany pisarz, który ma długotrwały kryzys twórczy po pierwszej powieści, oraz jego partnerka, artystka o imieniu Topaz, stanowią o wyjątkowości tej historii. To bardzo ciepła opowieść, idealnie nadająca się na poprawienie humoru, o ile lubicie się czasami otoczyć takim przeuroczym, mięciutkim, romantycznym, pluszowym kocykiem.
Widziałam również film z 2003 roku, wierna ekranizacja.