„Zdarzyło się w Marienbadzie...” jest zbeletryzowana opowieścią o pierwszych latach XX wieku. Głównym bohaterem książki Krystyna Kaplan, Brytyjka polskiego pochodzenia, uczyniła króla Edwarda VII. Za życia jego matki królowej Wiktorii, Bertie (przed koronacją używał imienia Albert) nie miał zbyt dobrej opinii, ponieważ lubił kobiety, francuską kuchnię i grał w karty na pieniądze. Dla wiktoriańskiej protestanckiej mentalności było to zachowanie grzeszne. Ponieważ ciągle porównywano go z jego cnotliwą matką, jego romanse wywoływały skandale i poruszały tak dziennikarzy, jak i zwykłych obywateli. Dopiero kilka lat po jego koronacji ludzie zorientowali się, że towarzyski talent Edwarda był nieoceniony w europejskiej dyplomacji i w poszukiwaniu sojuszników. Te jego talenty i zakulisowe rozgrywki poznajemy na kartach książki. Miejscem akcji jest uzdrowiskowy kurort – Marienbad, dokąd w sezonie zjeżdżała cała śmietanka towarzyska – w dużej mierze: polityczna – ówczesnej Europy. Tam rodziły się alianse, układy, spiski.Król Edward był nie tylko świetnym dyplomatą i dużej klasy politykiem, ale także znawcą kobiet. To on powiedział, że wiedza o kobietach jest początkiem mądrości. Wątek romansowy też się pojawia w opowieści. Era edwardiańska (Edward panował w latach 1901-1910) była sławna z elegancji, z olbrzymich kapeluszy dla kobiet, egzotycznych piór, sznurowanych gorsetów, długich sukni z trenem. Król był wyrocznią mody dla mężczyzn, podnieceni krawcy w Marienbadzie (i nie tylko) kopiowali jego styl. Monarcha podróżował po Europie z dwoma kamerdynerami i kuframi pełnymi garniturów, mundurów, kapeluszy, orderów, wstęg, biżuterii i krawatów. Po pogrzebie Edwarda córeczka Lorda Kinnoull odmówiła wyrecytowania wieczornej modlitwy, rezolutnie twierdząc, że Bóg będzie zbyt zajęty rozpakowywaniem bagaży króla Edwarda...