Najbardziej widocznym rysem poezji Macierzyńskiego, nieomal jej znakiem rozpoznawczym, jest anarchistyczny humor, graniczący ze stylizowaną błazenadą, upodobanie do karykatury i makabreski, żonglowanie elementami skatologicznymi i obscenami. Ta karnawałowa warstwa jego wierszy kryje w sobie jednak zaproszenie do konfrontacji z prowokacyjnie odmiennym doświadczeniem lekturowym. Pojawia się w nich bowiem, wsparty na celnej obserwacji i zmyśle krytycznym, namysł nad wyjałowieniem dotychczasowych form kultury, nad degradacją dawnych wzorców i punktów odniesienia, nad dwuznaczną rolą sztuki, a zwłaszcza poezji, w nastawionym na natychmiastową gratyfikację świecie, a także – co dla poezji Macierzyńskiego bardzo charakterystyczne – nad nieodwracalnym zanikiem świadomości tego, co moda i przyrodzona intelektualistom nieśmiałość kazały kiedyś nazywać "sacrum". Wyczulony na językowe dwuznaczności i niedopowiedzenia, na najdrobniejsze przesunięcia rejestru, od potocznego do urzędowego, od liryzmu po dyskurs pseudonaukowy, Macierzyński tworzy wiersze na pozór łatwo przyswajalne i bezpośrednie, w rzeczywistości zaś pięknie nieprawomyślne: operujące przewrotną erudycją, komplikujące zastane prawdy i nicujące myślowe schematy.