Idalia to studentka, która pracuje w jednej z Warszawskich restauracji, dowożąc rowerem catering. Niespodziewane spotkanie wywróciły życie dziewczyny do góry nogami. Mężczyzna, który spowodował wypadek, staje się jej szefem.
Konrad to prezes dużej firmy, który po nieszczęśliwym spotkaniu, postanowił dać Idalii pracę swojej asystentki.
Bardzo przypadła mi do gustu postać Idy. Była bardzo prawdziwa, otwarta, pewna siebie i pyskata. Natomiast Konrad drażnił mnie swoim zachowaniem i tym jak odtrącał od siebie po wypadku dziewczynę. Na plus muszę dodać, że charakteru historii dodawała słowne potyczki bohaterów, które nie raz wywoływały wybuchy śmiechu.
Podobał mi się także wątek japoński i postać Takashiego. Coś czuję, że ten mężczyzna jeszcze namiesza w życiu bohaterki.
Niespodziewane sytuacje, zwroty akcji, niepewność, niebezpieczeństwo i tajemnica w tle. W książce nie znajdziemy wielu erotycznych scen, a mimo to nie raz w czasie czytania robiło się naprawdę gorąco za sprawą chemii wyczuwalnej między bohaterami. Mimo, że starali się ukryć swoje uczucia, oboje czuli do siebie pociąg. Nie ukrywam też, że były momenty, w których się wzruszyłam.
Dwa wątki, dwóch mężczyzn, jedna kobieta rozdarta w swoich uczuciach i tajemnica w tle, która zagraża życiu bohaterów. Jedno zdarzenie może wywrócić życie do góry nogami.
"Zatraceni w sobie" to pierwsza część trylogii "Zatraceni", który jest świetnym debiutem autorki. Jest to n...